Patrząc z tej perspektywy – czyli z perspektywy przemijania i z perspektywy straty – niezwykle cieszy projekt prowadzony od kilku lat przez Krakowskie Forum Kultury „Muzyczny ślad Krakowa”, będący odtwarzaniem zapomnianej muzyki teatralnej i filmowej, a więc odzyskiwaniem tego, co straciliśmy, o czym już dawno zapomnieliśmy.

Jako pierwszy został w ten sposób przywrócony dorobek Stanisława Radwana, a właściwie jego mała część, bo przecież kompozytor ten ma na swoim koncie ogromną ilość muzyki. I tak w 2018 roku ukazała się płyta z piętnastoma utworami Stanisława Radwana – od spektaklu „Wujaszek Wania” Antoniego Czechowa w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego do „Spisu cudzołożnic” w reżyserii Jerzego Stuhra. Wykonawcą wszystkich kompozycji była Orkiestra Akademii Beethovenowskiej pod dyrekcją Rafała Jacka Delekty, a płyta ukazała nakładem firmy DUX.

Później na warsztat projektowy poszła nieznana twórczość teatralna i filmowa Krzysztofa Pendereckiego. Nagrano muzykę do takich spektakli jak: m. in. „Przygody warszawskiego misia” z Teatru Lalek Arlekin w Łodzi (reż. Stanisław Ochmański, 1958), muzykę z krótkometrażowego filmu „Nie ma końca wielkiej wojny” (reż. Jan Łomnicki, 1959) czy ilustrację muzyczną do spektaklu „Dziady” wystawionego w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie (reż. Bohdan Korzeniewski, 1963). Ponownie zagrała Orkiestra Akademii Beethovenowskiej, tym razem pod dyrekcją Macieja Tworka, zaśpiewał chór Cracow Singers a solistami byli: Annika Mikołajko i Jacek Wróbel.

W tym roku gwiazdą projektu „Muzyczny ślad Krakowa” stał się Andrzej Zarycki. W niedzielę – 12 grudnia – w sali teatralnej ICE Kraków odbył się koncert złożony z fragmentów słynnych kompozycji Andrzeja Zaryckiego, pisanych dla teatru i filmu: od „Zielonej gęsi” i „Makbeta” do „Aktorów prowincjonalnych” i musicalu „Hanka” nawiązującego do Moniuszkowskiej „Halki”.

Orkiestrę Akademii Beethovenowskiej poprowadził z dużym rozmachem Rafał Jacek Delekta. Solistami byli: Adrianna Bujak, Beata Czernecka, Magdalena Drozd, Piotr Kutnik, Beata Paluch, Tadeusz Kwinta, Julia Zarycka, Wiktoria Zawistowska, Jakub Zuckerman. Po meandrach muzyki teatralnej i filmowej sprawnie przeprowadzili widzów: Magdalena Figzał-Janikowska oraz Robert Konatowicz.

Andrzej Zarycki ma wiele twarzy. Znamy je doskonale: jest kompozytorem słynnych piosenek, które wykonywali m.in.: Ewa Demarczyk, Hanna Banaszak, Katarzyna Groniec, Janusz Radek, Beata Rybotycka, Anna Szałapak, Mieczysław Święcicki, Zbigniew Wodecki, Jacek Wójcicki. Pamiętamy takie przeboje jak: "Skrzypek Hercowicz", śpiewany przez Ewę Demarczyk czy "Song o ciszy", który wykonywał Jonasz Kofta. Piosenek Andrzej Zarycki napisał ponad 350! Prawie tyle samo stworzył opraw muzycznych do przedstawień teatralnych i telewizyjnych. Kompozytor jest także autorem ścieżek dźwiękowych do wielu filmów; a także twórcą wielkich oratoriów – „Golgoty polskiej” i „Zesłania” oraz kompozytorem opery dla dzieci „Muzyka i magia”. Do tego jest jeszcze pianistą, aranżerem, pedagogiem. Dużo tego, jak na jedną postać!

Niemniej koncert nie był prezentacją tego co najsłynniejsze w dorobku Andrzeja Zaryckiego, tylko przedstawieniem muzyki teatralnej i filmowej, muzyki o której już nie pamiętamy. Zaprezentowanych zostało 28 fragmentów z 19 spektakli teatralnych i filmów. Można było przypomnieć sobie zarówno muzykę m.in. do filmu „Aktorzy prowincjonalni” Agnieszki Holland, czy do spektakli: „Makbet” (2010, Teatr im. Osterwy w Lublinie, reż. Leszek Mądzik), „Brat naszego Boga” (2011, Teatr Powszechny w Radomiu, reż. Andrzej Rozhin), "Zdziczenie obyczajów pośmiertnych" Bolesława Leśmiana (1982,Teatr im. Jaracza w Łodzi, reż. Bogdan Hussakowski) "Granica" Zofii Nałkowskiej (1983, Teatr Telewizji Kraków. reż. Jan Błeszyński).

Słuchając tych utworów, różnych pod względem tematycznym i stylistycznym zwróciła moja uwagę wielka wyobraźnia kompozytora, jego warsztat, w tym umiejętność budowania muzyką nastroju. Ale opanowała mnie też refleksja dotycząca przemijania muzyki teatralnej i naszego widzów zapominania. Adam Walaciński – także kompozytor muzyki teatralnej i filmowej – mówił, że teatr jest to wielkie artystyczne cmentarzysko. I miał rację. Szczęście, że Krakowskie Forum Kultury przeprowadza archeologiczne badania w poszukiwaniu cennych teatralnych znalezisk i przywraca wiele pięknej muzyki, w tym kompozycje Andrzeja Zaryckiego.

Koncert trwał blisko trzy godziny i był transmitowany na platformie Play Kraków. Jednocześnie wieczór stał się pretekstem do złożenia życzeń urodzinowych Andrzejowi Zaryckiemu, bo właśnie w tym roku, w maju kompozytor skończył 80 lat. I jak na urodziny przystało były adresy, gratulacje, prezenty, a później był tort, podobno mieniący się tyloma smakami, ile barw i nastrojów można odnaleźć w muzyce Andrzeja Zaryckiego.

A mnie nie pozostaje nic innego, jak czekając na płytę z tego koncertu złożyć panu Andrzejowi Zaryckiemu najserdeczniejsze życzenia. Wszystkiego dobrego! Zdrowia!