- Nie możemy się oprzeć o samo piwo. Wtedy lokal przestanie być atrakcyjny. W Krakowie jest lokali wiele, jest konkurencja. Limit jest jeden, restauracji przybywa do kolejki. Co my mamy robić przez 2-3 lata? Ja napisałam klientom na karcie dań, że zapraszam z własnym winem - mówią restauratorzy.

- Nie możemy tak postępować wobec przedsiębiorców, którzy są wizytówką naszego miasta. Każdy radny powinien wcześniej przez co najmniej pół roku prowadzić firmę, która nie splajtuje. Chodzi o to, żeby radni mieli świadomość, że to dzięki przedsiębiorcom tu jesteśmy - mówi Małgorzata Jantos, radna miasta Krakowa.

Część radnych chce powrotu do starej uchwały, która wprowadzała limit punktów sprzedaży alkoholu w wysokości 2,5 tysiąca w całym mieście. Jest to więcej o ponad sto niż teraz.

 


W listopadzie do Sejmu trafi projekt zmian w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Radni chcą zwiększenia uprawnień samorządów odnośnie zasad sprzedaży alkoholu w mieście. Wtedy samorządy decydowałyby na przykład w jakich godzinach otwarte są sklepy monopolowe, co rozwiązałoby problem.

"Samorząd określałby szczegółowe zasady funkcjonowania sklepów. Koncesji zostałyby pozbawione punkty, które np. nie spełniają przepisów odnośnie monitoringu. Problem mogłyby mieć też te miejsca, które nie cieszą się dobrą opinią wśród mieszkańców dzielnicy i funkcjonariuszy straży miejskiej" - przekonuje Ireneusz Raś z Platformy Obywatelskiej. 

Teraz w Krakowie koncesje na alkohol może stracić ponad 50 dużych restauracji - kosztem małych osiedlowych sklepów z alkoholem. Wszystko przez uchwałę, która wprowadziła limity na alkohol w poszczególnych dzielnicach miasta. Jak dodaje Raś - zmiany w ustawie pomogą rozwiązać ten problem, bo będą dotyczyły głównie małych sklepów.   

"Widzimy, że to nie rozwiązuje problemu i nie pozwala skutecznie walczyć z małymi sklepami z alkoholem. Zdaniem mieszkańców liczba tych sklepów znacznie przerasta potrzeby. Często są to dawne tzw. warzywniaki, które zmieniły się w punkty sprzedaży alkoholu. I to zaczęło przeszkadzać mieszkańcom" - przyznaje Kazimierz Chrzanowski radny miasta Krakowa.

 

 

 

 

(Dominika Baraniec/ko)