Prokurator zażądał surowych kar dla oskarżonych: dla oskarżonego o zorganizowanie grupy przestępczej i kierowanie nią Edwarda K. kary 12 lat więzienia i miliona zł grzywny; dla Wojciecha B. - kary 10 lat więzienia i 800 tys. zł grzywny; dla Mariana G. - 8 lat więzienia i 700 tys. zł grzywny.
Z kolei dla oskarżonego notariusza Macieja K. prokurator chce 9 lat pozbawienia wolności, 200 tys. zł grzywny i zakazu wykonywania zawodu notariusza na okres 8 lat; a dla kolejnego oskarżonego notariusza Roberta L. 5 lat pozbawienia wolności, grzywny 50 tys. zł i zakazu wykonywania zawodu notariusza na okres 4 lat.
Dla pozostałych oskarżonych domaga się kar po 4, 5 i 6 lat więzienia oraz w dwóch przypadkach kar w zawieszeniu. Sąd odroczył ogłoszenie wyroku do 11 stycznia.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Kielcach. Sprawa dotyczy grupy przestępczej z Krakowa, która - według kieleckiej prokuratury - "pod przykryciem" kantoru mieszczącego się przy ul. Wielopole prowadziła m.in. nielegalną działalność parabankową i wyłudzała od wierzycieli przekazane pod zastaw nieruchomości, stosując groźby i wymuszenia.
Zawarte w akcie oskarżenia zarzuty dotyczyły wymuszeń rozbójniczych, oszustw, lichwy, działalności parabankowej, prania brudnych pieniędzy, stosowania przemocy i gróźb karalnych w celu uzyskania nieruchomości, podżegania do składania fałszywych zeznań, stosowania gróźb wobec świadków.
Oskarżeni nie przyznali się do winy. Edward K. podnosił, że padł ofiarą prowokacji organów ścigania. Według prokuratury była to jedynie linia obrony oskarżonego.
Był to pierwszy akt oskarżenia w sprawie kantoru "Wielopole", skierowany do sądu w 2007 r.; proces rozpoczął się w 2008 r.
Po skompletowaniu kolejnych dowodów kielecka prokuratura w 2011 r. skierowała kolejny akt oskarżenia przeciwko 10 osobom oskarżonym o przestępstwa związane z działalnością kantoru "Wielopole". We wrześniu b.r. przed krakowskim Sądem Okręgowym zapadł wyrok w tej sprawie. Sześciu oskarżonych, w tym trzech notariuszy, zostało uniewinnionych od zarzutów, a Edward K. za wymuszenie rozbójnicze, pranie brudnych pieniędzy i stosowanie gróźb bezprawnych skazany został na 3 lata więzienia.
Jak podkreślił wówczas sąd, proces udowodnił istnienie grupy przestępczej kierowanej przez Edwarda K. i zajmującej się głównie działalnością parabankową, polegającą na udzielaniu pożyczek i lokowaniu pieniędzy. Jednocześnie sąd wyeliminował zarzut lichwy, ponieważ nie znalazł na to wystarczających dowodów; nie stwierdził także, by osoby pożyczające znajdowały się w przymusowym położeniu, a notariusze przekraczali prawo. Jak podkreślił, to klienci sami zgłaszali się do kantoru, który nie reklamował swojej działalności i korzystał ze swoistej "plotki miejskiej". Wśród klientów kantoru byli zarówno przedsiębiorcy, jak i osoby zaciągające zobowiązania wbrew możliwościom spłaty. Jak podał sąd, z usług kantoru korzystali "prawie wszyscy": biznesmeni, lekarze, znani sportowcy, trener kadry, a nawet zakonnice. Ten wyrok jest nieprawomocny.
PAP/bp