Sąd nie miał wyboru i proces odroczył, bo nie pojawił się obrońca jednego z oskarżonych, u którego zaistniał przypadek obrony obligatoryjnej. Oznacza to, że w świetle prawa zarówno obrońca, jak i oskarżony muszą być na rozprawie.

Prokuratura zarzuca Leszkowi K. i reszcie oskarżonych udział w grupie przestępczej. Nielegalny proceder miał polegać na handlu samochodami bez płacenia należnych podatków czy akcyz. Straty Skarbu Państwa szacuje się na siedem milionów złotych.

W sądzie pojawiło się jedynie kilku oskarżonych. Nie było samego Leszka K. ani jego obrońcy.

- Pranie brudnych pieniędzy, oszustwa podatkowe, oszustwa powszechne, w tym przestępstwa związane z wyłudzeniem kredytów bankowych i wystawianiem pustych faktur, które służyły na przykład do rejestrowania pojazdów. To przestępstwa zagrożone bardzo surowymi karami, biorąc pod uwagę skalę przestępstwa, wyrządzoną szkodę i fakt funkcjonowania w zorganizowanej grupie przestępczej - mówi Magdalena Michalik z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

W tym momencie śledczy nie są w stanie przewidzieć, jakiej łącznej kary dla poszczególnych oskarżonych będą żądali. Za samo kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą Leszkowi K. grozi do piętnastu lat więzienia, za udział w takiej grupie kodeks karny przewiduje nawet osiem lat pozbawienia wolności. Nowy termin początku procesu to 24 czerwca.