Jak przypomniała krakowska „Gazeta Wyborcza”, która jako pierwsza opisała sprawę, to właśnie w dniu inauguracji roku akademickiego studenci dowiedzieli się, że kierunek nie ruszy. Studenci nie kryją zaskoczenia i dezorientacji. Wielu z nich zdążyło już wynająć mieszkania, wpłacić kaucje i ponieść pierwsze koszty związane z rozpoczęciem studiów. Część przyjechała do Krakowa z odległych miejscowości. Julia, jedna z kandydatek na kierunek „Etyka – mediacje i negocjacje”, pokonała aż 450 kilometrów, aby rozpocząć naukę w stolicy Małopolski.
Niestety spotkałam się z bardzo trudną sytuacją. Bardzo podekscytowana przyszłam na inaugurację roku akademickiego. Tam zostałam poinformowana, że niestety mój kierunek studiów nie zostanie uruchomiony
- mówi niedoszła studentka.
Uniwersytet tłumaczy zaistniałą sytuację. Jak podkreśla, dopiero 30 września otrzymał raport Polskiej Komisji Akredytacyjnej oceniającej program studiów. Z dokumentu wynika, że połowa kryteriów nie została spełniona, a dwa kolejne jedynie częściowo.
Zostały sformułowane zastrzeżenia do wszelkich możliwych aspektów tego programu studiów, że po naradzie podjęliśmy trudną decyzję, żeby dla tych studentów nie rozpoczynać nowego roku
- wyjaśnia profesor Krzysztof Gurba z UKEN.
Jak podkreśla prof. Gurba, uczelnia nie była w stanie w ciągu jednego dnia spełnić wskazanych kryteriów. Dlatego władze uniwersytetu zaproponowały studentom alternatywę – możliwość zapisania się na inne kierunki na wydziale, z opcją późniejszego przepisania się na wybrane specjalności. Część osób zdecydowała się z tej oferty skorzystać, jednak nie wszyscy są do niej przekonani.
To, co się wydarzyło, odstrasza mnie od tej uczelni. Nie mam ochoty tam studiować, ponieważ nie mam gwarancji, że coś tak nie wydarzy się po raz kolejny. To, że jakiś kierunek na tej uczelni nie przeszedł pomyśle testów, daje do myślenia, że coś z tą uczelnią jest chyba nie tak
- wyjaśnia studentka Julia.
Najgorsze są koszty. Julia wyjaśnia, że będzie musiała zapłacić właścicielowi mieszkania karny czynsz w wysokości jego trzykrotności.
UKEN przeprasza i zaznacza, że bierze winę na siebie.
Biorę winę na siebie. Ja podjąłem decyzję i uzyskałem zgodę, żeby wstrzymać ten kierunek. Ale z mojego punktu widzenia było to dla dobra studentów, bo nie chciałem, żeby studiowali na kierunku, który ma tak złą ocenę
- mówi prof. Gurba.
Gurba wyjaśnia, że Polska Komisja Akredytacyjna wysłała raport z opóźnieniem. Wizytacja na uczelni odbyła się w maju, a raport przyszedł po 4 miesiącach, a nie po 6 tygodniach jak wynika z przepisów.
Polska Komisja Akredytacyjna komentuje sprawę. Wyjaśnia, że są w trakcie oceny jakości kształcenia i programu studiów kierunku Etyka na UKENIE. Komisja wyjaśnia, co teraz powinna zrobić uczelnia.
Możliwe jest całe spektrum rozwiązań. Uczelnia powinna też wejść w dialog z Polską Komisją Akredytacyjną. Może inne rzeczy widzi inaczej, może ma inny plan? Powinna nam to po prostu wyjaśnić. Obecnie identyfikujemy pewnie niedoskonałości, które powinny zobligować uczelnię do podjęcia działań naprawczych. Wstrzymanie rekrutacji na pewno nie jest działaniem naprawczym
- mówi przewodniczący Janusz Uriasz.
Nie było zatem odgórnego nakazu zamknięcia kierunku – decyzję w tej sprawie podjęły władze uczelni. UKEN zapowiada, że odwoła się od ustaleń zawartych w raporcie i ma na to trzy tygodnie. Uczelnia deklaruje również, że zamierza przywrócić kierunek w przyszłym roku akademickim.