Wesołe miasteczko na bulwarach wiślanych, w którym doszło do wypadku zostało zamknięte w poniedziałek. Na miejscu zastałam kilku mężczyzn, którzy demontowali urządzenia. Byli wyraźnie zdenerwowani obecnością dziennikarzy.
Z relacji świadków, których tuż po wypadku przesłuchiwali policjanci, wynika, że dwójka dzieci w wieku 8 i 12 lat oraz 18-letnia kobieta, wypadli z tzw. wirującej kanapy. Spadli z wysokości 2 metrów na podest i na trawę. Nieoficjalnie mówi się, że poluzowały się klapy zabezpieczające pasażerów przed wypadnięciem.
"Wykonaliśmy oględziny urządzenia, ale na miejsce wysłaliśmy też nadzór specjalizujący się w kontroli takiego sprzętu. Czekamy na jego opinię" - mówi Radiu Kraków Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Poszkodowani z lekkimi obrażeniami ciała trafili do krakowskich szpitali. Do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego przewieziono 8-latkę. "Dziewczynka trafiła do szpitala przytomna. Zostały jej wykonane badania i została na obserwację. Lekarze nie stwierdzili niczego niepokojącego, więc dziecko wypisano do domu" - mówi Natalia Adamska-Golińska, rzecznik szpitala w Prokocimiu.
Policja czeka m.in. na informacje biegłych w sprawie ważności atestów dopuszczających karuzelę do użytku. Funkcjonariusze sprawdzą też, czy korzystanie z tego urządzenia nie powinno być objęte ograniczeniami wiekowymi.
Na razie nie wiadomo, czy w tej sprawie wszczęte zostanie śledztwo – informuje Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. O efektach ekspertyzy urządzeń będziemy informować na bieżąco w Radiu Kraków.
(Dominika Panek/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: