"Wiadomo, że w przypadku dzikich ptaków nie mamy możliwości radykalnego usunięcia wirusa. Musimy koncentrować się na tym, by wirus nie przeniósł się na ptaki domowe" - mówi Radiu Kraków Grzegorz Kawiecki, zastępca małopolskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii.
Najwięcej martwych ptaków znaleziono na zakolu Wisły, niedaleko Wawelu. Jak zauważa Tomasz Daros przewodniczący dzielnicy Stare Miasto - łabędzie są wpisane w krajobraz tego terenu i nie wyobrażamy sobie Wisły bez nich. "Łabędzie to rzeczywiście wizytówka dzielnicy I. Nie wyobrażam sobie, by turysta przechodzący obok Wawelu nie zwróciłby uwagi na te piękne ptaki na Wiśle" - przyznaje Tomasz Daros.
W przypadku dzikich ptaków działania prewencyjne wyglądają trochę inaczej. Usuwa się na bieżąco tylko martwe osobniki, sprawdza zbiornik i otoczenie. Jak dodaje Kawiecki, teren Wisły będzie monitorowany. Ptaki po prostu chorują na grypę, tych dzikich nie można izolować - kiedy to robiono i tak padły, bo były zamknięte w klatkach. Drób hodowlany należy trzymać w zamknięciu, karmę również, żeby dzikich ptaków nie przyciągać w okolice kurników.
Ognisko ptasiej grypy zlokalizowano w Krakowie w ubiegłym tygodniu. Wirus jest nieszkodliwy dla człowieka, ale podjęto działania profilaktyczne. Na ulicach Krakowa pojawiły się maty dezynfekcyjne, na placach targowych obowiązuje zakaz handlu jajami i drobiem. Produkty te można kupować jedynie w sklepach i kioskach objętych nadzorem sanitarnym. CZYTAJ
Przypominamy: Znaleziono kilka martwych łabędzi. Ptaki padły prawdopodobnie wskutek ptasiej grypy
(Dominika Baraniec/ko)