Zdaniem radnego Michała Starobrata to, co obecnie dzieje się z tramwajem na Kliny, to istny kabaret.
- Jeżeli miasto ma zamówić dokładnie to samo i zapłacić znowu prawie 500 tysięcy złotych po to, żeby pan prezydent Miszalski nie stracił poparcia mieszkańców na Klinach, no to mówiąc krótko, są to dosyć poważne zarzuty - mówi.
Miasto tłumaczy nową analizę tramwaju na Kliny planami związanymi z metrem.
- Może to się trochę niefortunnie nazywa w samym budżecie, że to jest kolejne studium wykonalności, ale tak naprawdę dotyczy to pewnej korekty tego, co już wcześniej robili, dostosowania do układu metra - mówi Piotr Szymański z Urzędu Miasta.
Na razie jedno jest pewne. Tramwaj będzie rozpoczynał trasę od Czerwonych Maków. Prezydent Miszalski zobowiązał się do zlecenia studium wykonalności już w przyszłym roku. Mieszkańcy Klinów muszą więc czekać.
Przypomnijmy, poprzednia wersja zakładała rezygnację z budowy linii tramwajowej do osiedla Kliny w związku z planowaną budową metra. Trasa linii tramwajowej i trasa metra po ich wybudowaniu pokrywałyby się.