- Huczy. Przeważnie po południu, w soboty i niedziele. Najbardziej uciążliwe są te uślizgi, piski gum. Piski wczoraj ćwiczyli. W soboty i niedziele jest tu wariactwo. Nawet przy zamkniętym oknie jest to bardzo odczuwalne - mówią okoliczni mieszkańcy.
Jak dodają mieszkańcy, niepodal toru funkcjonuje również Oddział Opieki Paliatywnej, którego pacjenci są szczególnie narażeni na hałasy z toru szkoleniowego.
- Nie przekraczamy norm hałasu i sami pilnujemy, żeby tak było - w ten sposób właściciele toru szkoleniowego przy ulicy Rzepakowej w Krakowie odpierają zarzuty niektórych mieszkańców. Jan Kościuszko - prezes klubu sportowego PROF, który zarządza torem - tłumaczy, że przeprowadzone niedawno badania nie wykazały przekroczeń dopuszczalnych norm. Dodatkowo każdy wjeżdżający samochód badany jest spektometrem, który eleminuje zbyt głośne samochody. "Z formalnego punktu widzenia jesteśmy bezpieczni. Rozumiemy jednak tych ludzi. Dlatego zaczeliśmy budować wał, na którym zostaną posadzone tuje. One zmniejszą poziom halasu" - mówi Kościuszko.
Jak jednak przekonał się reporter Radia Kraków, są także mieszkańcy, którym nie przeszkadza tego typu obiekt i jak podkreślają - gorszym rozwiązaniem byłaby budowa osiedla mieszkaniowego lub zakładu przemysłowego.
Przypomnijmy, tor sportowo-szkoleniowy w Przylasku Rusieckim otwarto w czerwcu tego roku. Oferuje on jazdę torem 800- i 1200-metrowym oraz trzy płyty poślizgowe. Od przyszłego roku będą odbywać się na nim także jazdy doszkalające dla młodych kierowców, do czego będą zobligowani nowymi przepisami.
(Grzegorz Krzywak/ko)