Spór o biurowiec zaczął się w momencie, gdy prace budowlane doprowadziły do osunięcia się ziemi i przewrócenia latarni ulicznych. Wtedy krakowski Nadzór Budowlany wydał decyzję o wstrzymaniu budowy, jednak deweloper zlekceważył decyzję urzędników i kontynuował prace. Wtedy nadzór nakazał zburzenie dobudowanych pięter. Po sprawie w sądzie i kilku kolejnych odwołaniach do wyższych instancji - nadszedł moment, w którym deweloper musiał ostatecznie wyburzyć dwa piętra biurowca. Jak mówi Małgorzata Boryczko z krakowskiego nadzoru budowlanego, ta sytuacja powinna być przestrogą dla innych inwestorów. "Mimo że decyzje nie są wykonywane od razu, trzeba mieć świadomość ich nieuchronności. Nawet po wykorzystaniu wszystkich środków zaskarżenia, odwołania, to jednak do wykonania tej decyzji zawsze dochodzi" - przekonuje Małgorzata Boryczko.
Na razie przez płot widać gruz i mocno okrojonego "szkieletora". Jeszcze niedawno budowla miała aż trzy piętra. Teraz tylko jedno. "Cieszymy się, bo widzimy niebo. Do tej pory nie widzieliśmy z domu nieba" - mówią okoliczni mieszkańcy. Ich zdaniem inwestor nie zamierza jednak odpuścić i planuje doprowadzić budowę do końca.
Nie wiadomo, czy inwestor będzie się starał o kolejne pozwolenie na budowę. Jak przyznaje Urząd Miasta Krakowa, do tej chwili nie wpłynęły w tej sprawie żadne prośby.
Tak inwestycja wyglądała wcześniej: