Po umorzeniu sprawy Gibała nie ukrywał satysfakcji. "Sędzia przyznała, że to co mówiłem o wiceprezydent Król jest prawdą. Mamy do czynienia z taką sytuacją, że wiceprezydent Król dostała w przeszłości pracę za łapówkę. To potwierdza głoszoną przez nas tezę, że w Krakowie mamy do czynienia z kliką kolesi. Jaki to jest przykład dla dzieci? Katarzyna Król jest przecież wiceprezydentem ds. edukacji" - mówił Gibała.

- To wszystko było wymierzone nie przeciwko mnie, ale przeciwko prezydentowi Majchrowskiemu. Ta sprawa była państwu znana już rok wcześniej. To było specjalnie odgrzebywane i przedstawiane wyrywkowo - odpowiada Katarzyna Król.

fot: G. Krzywak

To nie jedyne zarzuty, jakie w stronę urzędników prezydenta Majchrowskiego w czasie kampanii referandalnej kierował Gibała. Według niego Marcin Kandefer, członek zarządu Krakowskiego Holdingu Komunalnego, otrzymał pracę po zmianie regulaminu spółki, tak aby spełniał wymagane kryteria. Gibała zarzucał też prezydentowi, że wycina ogromną liczbę drzew, a także jest zbyt uległy wobec deweloperów, którzy betonują Kraków.

 

 

 

 

 

(Grzegorz Krzywak/ko)