Przypomnijmy, właściciel budynku - spółka Echo Investment chce zburzyć obiekt i w jego miejsce zbudować galerię handlową. Tymczasem Senator Janusz Sepioł przekonuje, że w sprawie przyszłości hotelu Cracovia mogłoby się odbyć lokalne referendum, na przykład przy okazji wyborów do europarlamentu na wiosnę przyszłego roku. W Radiu Kraków od tygodnia dyskutujemy o przyszłości tego legendarnego obiektu. Na www.radiokrakow.pl znajdą Państwo opinie władz miasta, inwestora, a także m.in. krakowskich architektów.
Poranna rozmowa w Radiu Kraków z Januszem Sepiołem, senatorem PO.
Jacek Bańka: Od dwóch dni krakowianie dyskutują o projekcie wprowadzenia ruchu jednokierunkowego wokół Plant. Co pan o tym sądzi?
- Nie wiem, czy od dwóch dni. Raczej od ładnych kilkunastu lat.
Ale od dwóch dni znamy projekt.
- Ja powiem z całą pokorą, że nie wiem. To jest specjalistyczny projekt. Trzeba rozeznać wszystkie jego konsekwencje w otoczeniu. Jestem nieco sceptyczny. To by dobrze działało jako pętla jakby był przejazd pod Wawelem. Nie chcemy tam zwiększać dodatkowo ruchu. Więc nie jestem pewien, czy to da dobry efekt. Wydaje mi się, że dzisiaj duże odcinki obwodnicy wokół Plant nie są tak bardzo obciążone. To jest regulowane w inny sposób. Jest reglamentacja ruchu w śródmieściu przy użyciu identyfikatorów i zakazów. Może wykorzystanie ruchu w dwie strony a zmniejszenie tych wszystkich zezwoleń to jest droga? Nie wiem. Zostawmy to specjalistom.
To zapytam inaczej. Ta zmiana, wyprowadzenie ruchu tranzytowego z miasta to nie jest taka cywilizacyjna konieczność?
- Na pewno. Wyprowadzanie ruchu ze śródmieścia to jest dobry kierunek. Jednak jak nie ma alternatywnych rozwiązań to na sąsiednich terenach ruch przyrasta. Jak kilka ulic zrobimy jednokierunkowymi to na innych ruch się zwiększy. Trzeba ważyć koszty. Takim miejscem gdzie jest duże pole do takich rozwiązań to jest Kazimierz. Tam byłoby dobrze podejść całościowo do ruchu. Uspokoić ten ruch, zbudować nowe parkingi. Jest tam kilka placów, które byłoby dobrze uwolnić od ruchu samochodowego.
Właśnie, Plac Nowy od ruchu tranzytowego chce uwolnić Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Co pan na to?
- To jest bardzo dobre rozwiązanie. Warto za to ponieść jakąś cenę. Chcę tylko przypomnieć, że chyba dwa lata temu rozstrzygnięto konkurs architektoniczny na nowe zagospodarowanie Placu Nowego. To jest bardzo popularne miejsce. Warto odświeżyć ten plac i uwolnić go od ruchu samochodowego. To jest znacznie ważniejszy projekt niż jednostronny ruch wokół Plant.
Panie senatorze, na pewno będą narzekać kierowcy. Nie jest jednak tak, że w sumie skorzystamy na tym wszyscy? Skorzystają mieszkańcy, ruch turystyczny, ogólnie cały Kraków?
- No tak. Widzimy jak uspokojenie ruchu w starym Krakowie podniosło komfort tej przestrzeni. Powiem przekornie. Najlepsze efekty daje wprowadzenie metra. Wielkie tereny ruchu pieszego w Pradze były możliwe tylko dlatego, że wprowadzono tam metro. Może to jest kierunek.
Wiem, że metro to pana konik, ale to zostawmy. Czego się pan spodziewa po przyszłotygodniowym spotkaniu wiceprezydent Krakowa z właścicielami hotelu Cracovia?
- Wie pan, ja podjąłem pewną krucjatę w sprawie uratowania hotelu Cracovia. Uważam, że wszystkie pomysły burzenia tego budynku są nie do przyjęcia. Wyszedłem z pewną propozycją i mogę pokazać inne. Nie dlatego, że dam sobie głowę uciąć za to, żeby w tym budynku koniecznie był biurowiec urzędu marszałkowskiego. Chce tylko pokazać, że są alternatywy. Nie ma takiej sytuacji, że albo zostaje nam szkieletor albo budynek musi zostać wyburzony. Jestem przekonany, że w mieście są takie budynki, które decydują o jego tożsamości. To nie jest tak, że wystarczy mieć trochę pieniędzy i wszystko można zrobić wszędzie. Kraków już kilku burzymurków miał. Czasem te decyzje wydawały się racjonalne, ale jak się popatrzy z perspektywy czasu to się okazuje, że były fatalne.
Ale ten pierwszy pomysł, żeby marszałek zamienił się gruntami z Echo Investment, przepadł. Rozmawiałem z marszałkiem i był tym zaskoczony.
- Marszałek był zdziwiony, bo z nim nie rozmawiałem wcześniej na ten temat. Marszałek musi wybudować biurowiec. Jest na etapie przygotowań. Ja wskazuję, że dałoby się budynek Cracovii zaadaptować do tego celu. Przy wymianie gruntów z inwestorem podatnicy zapłaciliby znacznie mniej za nowy urząd. Marszałek powiedział tak: „Decyzję podjąłem, nie wracam do spraw rozstrzygniętych”. To ładnie brzmi, ale dopóki nic nie jest wybudowane to warto policzyć co z tego może wyniknąć.
Są jakieś inne możliwe kompromisy w tej sprawie?
- Mam marzenie czym ten budynek mógłby być. Nazwałbym to „domem studenckim nowego typu”. Chodzi o to, żeby konsorcjum uczelni przejęło ten budynek na dom dla młodych pracowników nauki, zagranicznych stypendystów, profesorów i lektorów. Można z tego zrobić bardzo dobry akademik. Pojawia się oferta – dajemy wam mieszkanie, ale tu studiujcie. W ten sposób ściągniemy talenty do Krakowa. Tam gdzie są restauracje robimy basen, cafeterię. Na dole centrum kultury studenckiej. Jesteśmy pomiędzy AGH, Uniwersytetem i szkołą teatralną. Umiędzynarodowiamy Kraków jako centrum nauki.
Ten pomysł był z kimś konsultowany?
- Nie, to jego debiut na antenie.
Czyli to jest kolejny możliwy kompromis?
- Tak. Chodzi mi o to, że Echo Investment popełnił błąd. Ktoś nie do końca zbadał sprawę. Nie można wszystkiego wyburzyć. Firma stoi przed problemem straty. Można pokazać, że jest pole do negocjacji. Władze powinny podać rękę, wykorzystać moment, który może nadać budynkowi nowy blask. Nie musimy wszędzie mieć miejsc do sprzedawania gatek i biustonoszy. Jeszcze jedno zdanie. Ja sobie wyobrażam, że w tej sprawie mogłoby być lokalne referendum. Czy mieszkańcy chcą mieć zburzoną Cracovię i galerię handlową w tym miejscu, czy lepiej zagospodarować to miejsce inaczej.
Myślę, że ten temat wart jest kontynuacji. Teraz w stronę Nowego Sącza. PKP chce zlikwidować połączenie Nowy-Sącz – Chabówka. To oznacza zlikwidowanie pociągu retro. Władze miasta powinny ratować tę atrakcję turystyczną?
- Byłbym ostrożny. Trzeba sobie zadać pytanie ile utrzymanie atrakcji turystycznej będzie kosztować i czy to jest tak atrakcyjny produkt turystyczny. Mam wątpliwości. Sam przejazd lokomotywą parową jest super. Jak wygląda promocja, ile biletów sprzedajemy? Jest dużo pytań. Można z tego zbudować projekt turystyczny, ale tak, żeby się w to rzucać na całego, to byłbym ostrożny.
Czyli para idzie w gwizdek.
- Może się tak zdarzyć.