"To sytuacja jak z "Procesu" Kafki. Osoby, które, zdaniem ABW stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, są zatrzymywane, nie posiadają żadnych gwarancji proceduralnych. Mogłyby one im wskazać, jakie są dowody i okoliczności. Ta cała procedura jest sprzeczna ze standardami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jak i  Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej" - komentuje Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar. 

Także rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prosi komendanta straży granicznej o wyjaśnienie, dlaczego doktorant uczelni został zatrzymany. 

- My jako Uniwersytet nie jesteśmy stroną w sprawie. My możemy prosić organy, które zatrzymały naszego doktoranta o wyjaśnienie sprawy. Czekamy na informacje. Mamy nadzieję, że dostaniemy je niebawem - mówi Adrian Ochalik, rzecznik UJ.

W czwartek przed Uniwersytetem Jagiellońskim ma się odbyć pikieta w sprawie Ameera. Organizatorzy chcą, aby rektor podjął bardziej zdecydowane kroki w obronie zatrzymanego Irakijczyka. Nie będzie to pierwszy protest w obronie mężczyzny. "Mamy doktoranta z UJ, naukowca, który bez żadnego procesu zostanie prawdopodobnie wydalony z Polski. On nie wie za co. Uważam, że to urąga wszelkim zasadom sprawiedliwości. Przeciwko temu protestuję. Chciałbym, żeby władza chroniła nasze bezpieczeństwo w cywilizowany sposób" - mówi Michał Grzamowski, uczestnik poprzedniego protestu.

Powód zatrzymania Irakijczyka jest tajny. Obrońca mężczyzny wnioskował do szefa ABW o odtajnienie postanowienia. 

Przeczytaj: Pikietują w obronie zatrzymanego Irakijczyka. Grozi mu deportacja

 

 

 

 

 

(Teresa Gut/ko)