W październiku ubiegłego roku, podczas meczu przy Reymonta między Wisłą a Jagiellonią Białystok, samozwańczy policjant zauważył, że dwóch kibiców nie śpiewa wraz z pozostałymi wulgarnej przyśpiewki. Zaczął ich obrażać, szarpać i bić. Nie przemówiły do niego tłumaczenia, że jeszcze niedawno Jagiellonia była zaprzyjaźnionym klubem Wisły.
Marek Z. stwierdził, że dwóm nieposłusznym kibicom należy się kara. Odszukał ich po meczu i jeszcze raz zaatakował. Do akcji musiała wkroczyć policja. Zaatakowani kibice zostali odwiezieni do szpitala.
Marek Z. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do trzech lat więzienia. Co ciekawe, klub udostępnił mu specjalną VIP-owską wejściówkę, dzięki której mógł się swobodnie poruszać po całym stadionie i wchodzić bocznymi wejściami. Prokuratura złożyła do klubu wniosek o cofnięcie mu tych uprawnień.
(Karol Surówka/ko)
Obserwuj autora na Twitterze: