We wtorek rano w szopce ani kota, ani wiewiórki już nie było. Jak tłumaczył Radiu Kraków ksiądz Józef Chodurek z tamtejszej parafii, zwierzęta były udostępnione dla oglądających jedynie na krótką chwilę w Boże Narodzenie.

- To był prywatny kot. Kotek przybył gościnnie do szopki w czasie świąt. Przebywał tam kilka chwil. Dzieci go głaskały, ja go nosiłem. Na tym się skończyło. Jest po prostu piękny i chciał się zaprezentować - dodawał duchowny.

Do szopki w święta została też wezwana policja. Jak mówi ksiądz, funkcjonariusze nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości.

Jak zapewnia parafia ani kot, ani wiewiórka już nie pojawią się w szopce. Ta ma być otwarta do końca stycznia.