Dziś tuż przed zapowiedzią zamknięcia przewodu sądowego prokurator złożył wniosek o wyłączenie sędzi przewodniczącej z rozpoznawania sprawy. Poinformował, że wniosek spowodowany jest uzyskanymi w poniedziałek informacjami o wszczęciu śledztwa ws. okoliczności związanych ze zleceniem uzupełniającej opinii sądowo-lekarskiej w tym procesie, której koszty wyniosły 372 tys. zł.
W odczytanym na prośbę sądu wniosku argumentował m.in., że sąd początkowo zobowiązał biegłych do udzielenia odpowiedzi na 800 pytań oskarżycieli posiłkowych, a następnie zmienił swoją decyzję wyznaczając 8 odpowiedzi. "Taka całkowita zmiana stanowiska wobec braku merytorycznych przesłanek rodzi pytania o powody i z pewnością nie przysparza autorytetu sądowi" – stwierdził prokurator. Wskazał przy tym na ustalenia sądu z biegłymi, że opinia z odpowiedziami kosztowałaby wówczas 1 mln zł, a bez obowiązku odpowiedzi poniżej 400 tys. zł, które - według niego - mogły być podłożem decyzji sądu.
Krytykował też treść samej opinii, która według niego była miejscami niejasna lub sprzeczna i niespójna, niedbale zredagowana i z pięciomiesięcznym opóźnieniem nadesłana sądowi. Jak wskazywał, sąd pomimo tego wadliwie przyjął, że była opracowana bardzo starannie, a czas i nakład pracy został rzetelnie przedstawiony.
Prokurator powoływał się na fakt, że zaskarżone przez niego postanowienie o zapłacie biegłym zostało uchylone przez Sąd Okręgowy i skierowane do ponownego rozpoznania. Informował również o zarzutach poświadczenia nieprawdy w zakresie kosztów opinii, postawionych przez prokuraturę kierownikowi zespołu opiniującego. Wskazywał, że oddalenie wniosków dowodowych z tych postępowań przez sąd wskazuje na "szczególny układ procesowy mogący rodzić racjonalne wątpliwości co do bezstronności sądu".
Dwa kolejne wnioski o wyłączenie sędzi przewodniczącej z rozpoznawania sprawy w procesie lekarzy Jerzego Ziobro złożyli w imieniu oskarżycieli posiłkowych mec. Piotr Sak oraz sama Krystyna Kornicka-Ziobro. Mec. Sak podnosił m.in., że sędzia ma już utrwalony pogląd na sprawę, o czym może świadczyć m.in. fakt, że ograniczała prawa oskarżycielom posiłkowym uniemożliwiając im zadawanie pytań biegłym.
Krystyna Kornicka-Ziobro podnosiła m.in. zarzuty dotyczące kosztów opinii. "Nie może obiektywnie orzekać w sprawie sędzia, która – mimo protestów oskarżycieli – pozwoliła na drastyczne zawyżanie kosztów ekspertyzy biegłych i co najmniej naraziła tym interes Skarbu Państwa" – stwierdził w imieniu oskarżycielki posiłkowej jej syn Witold Ziobro. We wniosku oskarżycielka posiłkowa wskazywała m.in., że nawet koszty opinii zagranicznych uzyskane przez oskarżycieli posiłkowych nie były wyższe niż 40 tys. zł. Wskazywała także na ograniczanie przez sąd pytań do biegłych, uznając to za przykład stronniczości sądu i element szykanowania oskarżycieli przez sąd.
Za szykany Kornicka-Ziobro uznała fakt, że sąd zakazał jej korzystania z notatek i zapisków, podczas gdy oskarżeni nie mieli takich ograniczeń. Nie mogła też wygłaszać oświadczeń do protokołu, pomimo że oskarżeni mogli ustosunkowywać się do zeznań bez przeszkód. "Sędzia zachowywała się w sposób, który nie licuje z powagą jej urzędu i podważa autorytet wymiaru sprawiedliwości. Na sali rozpraw wielokrotnie krzyczała na oskarżycielkę, lekceważyła ją i upokarzała. Dlatego też w całości popieram wniosek prokuratora o wyłączenie" – stwierdziła w swoim wniosku Krystyna Kornicka-Ziobro.
Obrońcy lekarzy, oskarżonych w sprawie śmierci Jerzego Ziobro, sprzeciwiali się wnioskowi prokuratora o wyłączenie sędzi przewodniczącej i skierowanie sprawy do innego sądu poza apelacją krakowską. Jednocześnie nie odnosili się do wniosków oskarżycieli posiłkowych podkreślając, iż podobnie jak inne strony w procesie mają oni prawo wyrażać swoje zastrzeżenia co do obiektywizmu i sposobu prowadzenia sprawy przez sąd.
Ich sprzeciw budził wniosek prokuratora i działania prokuratury wobec sądu. Przytaczali fakt, że sędzia Pilarczyk była wzywana do krakowskiego wydziału Prokuratury Krajowej, by w toku prowadzonego przez siebie procesu zeznawać w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym wyłudzenia kosztów opinii - ale odmówiła zeznań.
"Przed laty brałem udział w procesach politycznych i myślałem, że te czasy bezpowrotnie minęły" - mówił m.in. adwokat Krzysztof Bachmiński podnosząc, razem z innymi obrońcami, iż śledztwo Prokuratury Regionalnej w Katowicach z doniesienia oskarżycielki posiłkowej w tym procesie Krystyny Kornickiej-Ziobro jest rażącym naruszeniem prawa, mającym za zadanie wpływanie na niezawisłość tego sądu. Podobne stanowisko zajmowali inni obrońcy. Informował również, że nigdy nie spotkał się z taką ilością pytań, dochodzących do kilkuset, których rangą i tak nie przekształcała się z ilości w jakość.
"Wyrażam głęboki sprzeciw przeciwko ingerencji organów ścigania w proces jurysdykcyjny" - mówił m.in. mec. Zbigniew Kubicki o śledztwie w Katowicach, będącym podstawą wniosku prokuratora o wyłączenie sędzi przewodniczącej. "W sytuacji, kiedy prokuratura próbuje przejąć nadzór nad niezawisłym sądem obywatele nie mogą czuć się bezpieczni" - wskazywał z kolei mec. Jan Widacki. Adwokat Andrzej Patela przypominał m.in., że w tym procesie był już wniosek o przekazanie sprawy do SN i skierowanie do innego sądu. "SN zdecydował, że w tym sądzie jest tylu sędziów, że na pewno znajdzie się jeden uczciwy, który tę sprawę sprawiedliwie rozsądzi" - ironizował.
Mec. Piotr Kardas mówił z kolei, że w jego praktyce nigdy nie zdarzyło mu się uczestniczyć w procesie, w którym przedstawiciel prokuratury RP wnosiłby o wyłączenie sędziego. "To pierwszy przypadek w mojej praktyce adwokackiej, nie rozumiem tego wniosku prokuratora" - mówił podkreślając, że jego ocena nie dotyczy wniosków oskarżycieli posiłkowych, którzy jako strony w procesie mają prawo do zgłaszania swoich zastrzeżeń co do obiektywizmu sądu.
Po przerwie sąd ogłosił, że sprawę rozpozna inny sędzia referent i do czasu rozpoznania wniosków ogłosił przerwę w rozprawie do 10 lutego.
PAP/Anna Pasek/wm