Młody mężczyzna domagał się wykonania konkretnych badań. Personel szpitala poinformował go jednak, że ich nie wykonuje. Mężczyzna wpadł w furię. Wyszedł z budynku, a następnie wrócił do niego z rzekomym ładunkiem wybuchowym.
Po obezwładnieniu agresywnego pacjenta przez pracowników ochrony, na miejsce dotarły policyjne patrole. Wezwano także przewodnika z psem wykrywającym materiały wybuchowe. Pakunek okazał się niegroźny, ale w trakcie policyjnej akcji szpital nie mógł przyjmować karetek z pacjentami.
Późniejsze badania wykazały, że sprawca fałszywego alarmu był pod wpływem narkotyków. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Za popełnione przestępstwo grozi mu do 8 lat więzienia.
(Mateusz Żmija/ko)