Koleje Małopolskie i Polregio otrzymały już sporo skarg na temat opóźnionych pociągów między Krakowem a Miechowem i Sędziszowem. W tej sprawie interweniował też słuchacz Radia Kraków, pan Jerzy. Jak mówi, pasażerowie w zatłoczonych pociągach regionalnych czują się gorzej traktowani.
"Część pasażerów czuje się jak obywatele drugiej kategorii. Czekamy na pociąg Intercity 20 - 25 minut"
Jak potwierdza Grzegorz Stawowy, prezes Kolei Małopolskich, skala problemu jest duża. Powodem są między innymi remonty wokół Krakowa i w samym mieście, ale też awarie systemu sterowania ruchem. Ale głównym problemem jest oczekiwanie na inne pociągi.
"To niestety dotyka tego kluczowego połączenia o 15:24 z Krakowa Głównego, ponieważ ten pociąg stoi planowo przed peronem, czekając aż z drugiej strony przejedzie pociąg Przewozów Regionalnych - niestety nie udało się nam namówic Przewozów, by było odwrotnie, tzn. żeby pierwszeństwo mieli ludzie wyjeżdżający z Krakowa."
Wystarczy jeden opóźniony pociąg i mamy efekt domina. Na które raczej nie ma na razie rozwiązania, ponieważ pociągom dalekobieżnym przysługuje pierwszeństwo. Mówi Sylwia Penc z małopolskiego oddziału Polregio.
"Pociągi InterCity maja pierwszeństwo przed naszą kategoria pociągów Regio. Te zasady są zapisane w regulaminie zarządcy, który ustala hiererchię. Wielokrotnie interweniowaliśmy, ale PKP PLK odwołuje się do zapisów w tym regulaminie."
Niestety nie ma możliwości, by to zmienić.
"Te pociągi jeśli złapią jakieś większe opóźnienie na danym odcinku, np. w rejonie Krakowa, to później będą potęgować swoje kłopoty w dalszych częściach Polski, a nawet na liniach międzynarodowych" - dodaje Piotr Hamarnik z Polskich Linii Kolejowych.
Obecnie na trasie do Miechowa i Sędziszowa trwają największe utrudnienia w ruchu kolejowym. Według obietnicy kolejarzy, za miesiąc, gdy pojawi się nowy rozkład, sytuacja ma się poprawić.
Kolejarze pracują teraz na odcinku między Batowicami a miejscowością Niedźwiedź. Wymieniają tam tory i wzmacniają podłoże. Wszystkie prace, a tym samym problemy na trasie do Miechowa i Sędziszowa mają się zakończyć dopiero w przyszłym roku.
Bartłomiej Grzankowski/bp