Najpierw Kraków i Nową Hutę połączyły tory tramwajowe a w 1965 roku powstała zajezdnia niedaleko kombinatu. Linię łączącą wówczas dwa odrębne miasta obsługiwały tramwaje typu N i 4N, produkowane tuż po wojnie.
Jak mówi Radiu Kraków Zbigniew Mortek, kierownik stacji obsługi pojazdów Nowa Huta: to był bardzo prosty tramwaj, motorniczy stał, do rozruchu wagonu używana była korba. Warunki były prymitywne, ale w tych latach był to tramwaj nowoczesny. Oczywiscie nie można go porównywać z współczesnymi tramwajami typu Bombardier, czy Krakowiak.
Praca w zajezdni trwa 24 godziny na dobę. Pierwszy tramwaj musi wyjechać o godz. 4.00 rano. Ostatni przyjeżdża z trasy po północy.
W nocy pracownicy zajezdni dbają o to, aby tramwaje mogły wyjechać następnego dnia czyste i sprawne. Wagony, które kończą kurs, przejeżdżają najpierw przez halę myjni. Następnie w hali głównej sprawdzane są układy elektryczne i hamulcowe. Dopiero po przejściu szybkich testów jest gotowy rano do wyjazdu.
W Zajezdni Nowa Huta pracuje 104 pracowników MPK. Codziennie z zajezdni wyjeżdża 106 tramwajów, które są złożone z 187 wagonów.
50 lat temu zajezdnia była obsługiwana tylko przez 1 linię łączącą Kraków z Nową Hutą. Dziś służy ona aż 14 połączeniom tramwajowym, w tym popularnym tramwajom numer 4, 14 i 52.
Z okazji "urodzin" zajezdni MPK zorganizowało dzień otwarty. Goście mogli dziś nie tylko wcielić się w rolę motorniczego, ale także zobaczyć zabytkowe tramwaje i uczestniczyć w wycieczce dookoła zajezdni.
Teresa Gut/bp