Zofia Banaszczyk, była więźniarka niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych Auschwitz, Ravensbrück i Helmbrechts, ofiarowała Muzeum Auschwitz zbiór listów obozowych. To niezwykle cenne rodzinne pamiątki.
"Ta korespondencja, którą w całości postanowiłam przekazać, jest moim największym skarbem. Oczywiście wahałam się, ponieważ mam dzieci i wnuki, ale tu przyjeżdża bardzo wiele młodzieży i to z pewnością jest miejsce, gdzie te przedmioty zostaną uszanowane w sposób, w jaki uszanowane być powinny" — podkreśliła przekazując cenne dokumenty do zbiorów muzeum.
Do listów była więźniarka dołączyła też zakładkę do książki. Została ona wykonana w łódzkim więzieniu. Zofia Banaszczyk trafiła do niego w wieku 20 lat.
"Historia jej powstania jest bardzo ciekawa, bo przecież tam nie mieliśmy nawet igły. Ale udało się ją przemycić w bieliźnie, którą raz na jakiś czas się wymieniało. Każda nitka należała do kogoś innego. Frędzle są z mojego szalika, natomiast po drugiej stronie jest podszewka, którą koleżanka odcięła ze spodu swojego płaszcza. Ja to wszystko podszyłam i wyhaftowałam. Każda nitka i każdy krzyżyk ma swoją historię” – opowiadała była więźniarka.

fot. Muzeum Auschwitz
W spotkaniu uczestniczyła też Małgorzata Kunce, córka Ireny Podlasin-Wesołowskiej, także byłej więźniarki Auschwitz, Ravensbrück i Helmbrechts. Ofiarowała ona Muzeum przedmioty należące do mamy. Wśród pamiątek znalazł się koc, który Irena Podlasin-Wesołowska zabrała z obozu wyruszając w drogę ewakuacyjną oraz drobne przedmioty, wykonane w obozie przez obozowe koleżanki: mały kotek z masy plastycznej i otwierane jajko z wiewiórką.
Przyjaźń pomiędzy kobietami zaczęła się w łódzkim więzieniu. Przetrwała czas obozowej tułaczki i lata niemieckiej okupacji. Przez wiele lat po wojnie, w rocznicę wyzwolenia, przyjaciółki z Auschwitz spotykały się razem, w gronie swoich najbliższych, wspominając wojenne historie.