Pieczę nad początkującymi artystami sprawowali m.in. reżyserka Iwona Jera, muzyk, choreografowie, a także wychowawcy.
"To jest współpraca aktorów i dzieci, które nie pracują zawodowo na scenie. Każda ze stron daje bardzo dużo od siebie. I świetnie się uzupełnia" - mówi Radiu Kraków Iwona Jera.
"Na początku towarzyszyła nam trema, a potem było już tylko lepiej" - podkreśla słabo widząca Anastazja. "Po udziale w przedstawieniu czujemy się szczęśliwi. To dla nas bardzo ważne" - dodają Kamil i Kuba, którzy są niewidomi.
Barbara Lenczowska, wychowawczyni z ośrodka podkreśla, że udział w spektaklu to szansa dla tych dzieci na otwarcie się na świat. "Widziałam, że te dzieci, które były wcześniej zamknięte, zakompleksione, nagle się otworzyły i miały radość z współtworzenia. Dzieci nie widzą, lub słabo widzą, ale mają niezwykle rozwinięte inne zmysły, m.in. słuch. Są też bardzo uważne i niezwykle potrafią się sobą opiekować podczas gry. Mają w sobie wielkie pokłady emocji i empatii" - wyjaśnia Barbara Lenczowska.
Na scenie zaaranżowanej w sali gimnastycznej przy ul. Tynieckiej wystąpiło 20 uczniów niewidomych i słabowidzących. Kolejna okazja do obejrzenia wariacji na temat "Zemsty" w wykonaniu podopiecznych ośrodka dopiero we wrześniu, już na scenie kameralnej Teatru Bagatela.
Magdalena Zbylut/bp