Wystarczy się raz przejechać, żeby widzieć, że prace ulicy Igołomskiej wciąż nie idą w zaawansowanym tempie. To wszystko przez to, że urzędnicy i drogowcy próbują poradzić sobie z problemami, które stanęły przed budową. Plany, na podstawie których opierano budowę, okazały się nieaktualne i trzeba było przebudować kanał. Niewłaściwe okazały się też badania geologiczne, grunty są mniej nośne, niż zakładano i tutaj też potrzebne są dodatkowe prace. Nie tak dawno udało się uzyskać na nie dodatkowe 67 milionów złotych:
- O zabezpieczeniu tych środków zadecydowała Radia Miasta Krakowa podczas ostatniej sesji. To są prace związane ze wzmacnianiem gruntów, z przygotowaniem ulicy pod inwestycję - mówi Magdalena Wasiak z ZIKiT-u.
To powtórne "przygotowanie" ulicy ma się w końcu zacząć. A to nie jedyna rzecz, o które uzasadnione pretensje mają mieszkańcy. Cały czas nie wiadomo, kiedy tramwaj pojedzie do Pleszowa.
Torowisko gotowe, przejazdy techniczne zrobione, a cały czas funkcjonuje autobusowa komunikacja zastępcza. A urzędnicy mówili na początku, że lżej będzie już na początku od stycznia, potem gdy pojawiły się te wszystkie problemy, że od lipca - teraz mówi się o przełomie sierpnia i września. O tym, że wszystko jest już gotowe przyznaje Magdalena Wasiak z ZIKiT-u, ale cały czas załatwiana jest tzw. "papierkowa robota": - Tramwaj pojedzie, gdy otrzymamy zgodę Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego na użytkowanie linii tramwajowej do Pleszowa. Linia została już odebrana przez inspektorów ZIKiT-u i nie ma żadnych przeciwwskazań.
Ale dokumenty jeszcze nawet nie dotarły do Wojewódzkiego Inspektoratu Budowlanego i są przygotowywane cały czas przez inwestora. Jeśli w końcu dotrą, inspektorzy będą mieli trzy tygodnie na sprawdzenie całej inwestycji. Więc nawet o tym zapowiadanej końcówce sierpnia lub początku września nie byłbym tak do końca przekonany.
Tomasz Bździkot/jgk