Konstanty Miodowicz urodził się 9 stycznia 1951 roku w Gniewkowie. Był absolwentem etnografii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po strajkach sierpniowych w 80-tym roku zakładał Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był jednym z najważniejszych przywódców studenckich strajków na krakowskich uczelniach w 1981. Po wprowadzeniu stanu wojennego zastał przez władze internowany.
Posłuchaj Jarosława Gowina
W latach 80-tych wspólnie z między innymi Janem Rokitą i Bogusławem Klichem współtworzył Ruch Wolność i Pokój. Po wyborach w 1989 roku i utworzeniu rządu Tadeusza Mazowieckiego budował nowe służby specjalne, był szefem Kontrwywiadu. Przez wiele lat jako poseł najpierw AWS, a potem PO zasiadał w sejmowej komisji do spraw Służb Specjalnych. Jako członek komisji specjalnej wyjaśniającej tak zwanej afery Orlenu złożył wniosek o przesłuchanie przed tą komisją w charakterze świadka Anny Jaruckiej, byłej asystentki Włodzimierza Cimoszewicza - wówczas kandydata w wyborach prezydenckich.
Prywatnie Miodowicz uwielbiał wędrówki po górach, wspinał się na skałkach pod Krakowem, pokonywał wiele tras w Tatrach, zdobył też Elbrus na Kaukazie.
Do śmierci polityka odniósł się prezydent Bronisław Komorowski. W komunikacie opublikowanym na jego stronie internetowej czytamy, że "prezydent ze smutkiem przyjął wiadomość o śmierci Konstantego Miodowicza". Napisano też, że zdaniem Komorowskiego był on "znakomitym przykładem państwowca, człowieka rzetelnego, uczciwego, dla którego udział w życiu politycznym nie był drogą do osobistej kariery, ale pełną poświęcenia służbą Polsce".
Jarosław Gowin mówiąc o swoim krakowskim koledze partyjnym, przypomniał, że pamięta go jeszcze z lat 80'. W jego ocenie Miodowicz był "nieprawdopodobnie oddany Polsce, nieprawdopodobnie odważny". To objawiało się - zdaniem Gowina - w jego działalności politycznej. Jednak były minister sprawiedliwości zastrzega, że Konstanty Miodowicz nie czuł się dobrze w atmosferze "wojny dwóch zwalczających się plemion, czyli Platformy i PiS-u". "On był państwowcem" - argumentuje Gowin.
Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO powiedziała z kolei, że jako Polacy wiele zawdzięczamy Miodowiczowi. "Jego śmierć to bardzo smutna wiadomość, nie tylko dla mnie" - dodała polityk. Wspomina, że Konstanty Miodowicz był bardzo opanowany i nigdy nie podnosił głosu. Gdy chciał kogoś do czegoś przekonać, spokojnie tłumaczył swoje racje. Śledzińska-Katarasińska powiedziała też, że cały czas miała nadzieję, że zmarły dziś polityk wróci do zdrowia i do parlamentu.
Andrzej Halicki, wspominając swojego partyjnego kolegę, powiedział, że był to "prawdziwy człowiek, zbudowany z ciała, serca i rozumu". Mówił też, że Miodowicz był człowiekiem o dużej wiedzy, prezentował ogromną otwartość ale i nieustępliwość. Halicki dodał, że Platformie będzie trudno zapełnić miejsce po zmarłym koledze.
(Marta Szostkiewicz/ko)