W lipcu dotarliśmy do pisma dyrektora Centrum Światowego Dziedzictwa UNESCO, w którym domagał się w Ministerstwie Kultury wstrzymania budowy kładki do czasu wyjaśnienia sprawy. Organizację zaalarmowali mieszkańcy z ruchu „Bulwar to my”, a list UNESCO trafił do Ministerstwa Kultury.
UNESCO mówi: stop
Dyrektor UNESCO zwracał uwagę, że kładka może ingerować w przestrzeń historycznego centrum Krakowa, które jest wpisane na listę światowego dziedzictwa. Zaznaczał, że urzędnicy nie dostarczyli analiz w tej sprawie. Poza tym organizacja dowiedziała się o budowie kładki od osób trzecich, nie od władz Krakowa. W opinii dyrektora wpływ na zabytkowy obszar miasta mógł zostać źle oceniony.
Z treści pisma wynika bardzo jasno, że Kraków złamał dwie procedury - nie było raportu do UNESCO, zgłosiła to strona trzecia, czyli my (komitet inicjatywy ustawodawczej). Zgodnie z procedurą i z dobrym obyczajem miasto powinno zgłosić procedurę inwestycyjną do UNESCO. Po prostu powinno się poczekać na opinię wyspecjalizowanych organów
- tłumaczył wówczas Maciej Chodacki ze stowarzyszenia „Bulwary to my”.
W tym piśmie jest również wezwanie do zatrzymania prac. Pytanie więc, jaką taktykę przyjmą władze Krakowa. I drugie pytanie: jeżeli pismo jest z kwietnia, my uzyskaliśmy informację w Ministerstwie Kultury w lipcu i nie było żadnej informacji ze strony miasta, to czy miasto w ogóle odpowiedziało na to pismo?
- dodawał Chodacki.
Kładka (prawie) gotowa, ekspertyza – wreszcie jest
Mimo tego władze Krakowa budowy nie wstrzymały, ale zapowiedziały, że stosowne analizy zlecą naukowcom z Politechniki Krakowskiej. Ekspertyza już jest i - z lakonicznych fragmentów, jakimi podzieliło się miasto - wiemy, że według PK kładka nie burzy, a uzupełnia krajobraz nad Wisłą.
Co więcej, „oprócz funkcji użytkowych, kładka może też być interpretowana jako rodzaj udostępnienia krajobrazu zabytkowego, daje możliwość spojrzenia z góry na dolinę Wisły i zabytki Kazimierza oraz Krakowa”. Co być może oznacza, że najlepszy krajobraz będzie teraz, gdy staniemy na samej kładce. W końcu stamtąd jej nie widać.
O ekspertyzę zapytaliśmy prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego.
Politechnika Krakowska napisała to, co my już wielokrotnie mówiliśmy po różnych dyskusjach z wieloma architektami i konserwatorami: że nie ma ryzyka – ze względu chociażby na obniżenie wysokości kładki – żeby ktokolwiek chciał nas wykreślać z listy UNESCO.
– przekonuje prezydent.
Dopytywany, czy rozmawiał osobiście z przedstawicielami UNESCO, Miszalski odparł, że nie. Pozostaje więc czekać, bo analizy Politechniki Krakowskiej trafią najpierw do Generalnej Konserwator Zabytków, a następnie zostaną przesłane UNESCO. A co jeśli ekspertyza nie znajdzie tam uznania? Zdarzały się przypadki wykreślania miast z listy UNESCO. Na przykład niemieckie Drezno straciło tytuł Miasta Światowego Dziedzictwa po tym, gdy wybudowało most.
Kładka dla pieszych i rowerzystów Kazimierz – Ludwinów będzie miała ok. 130 m długości, prawie 14 m szerokości. Połączy bulwar Inflancki pomiędzy ulicami Skawińską a Wietora po stronie Kazimierza z bulwarem Wołyńskim (w pobliżu ulicy Ludwinowskiej). Obiekt będzie się składać z trzech połączonych ze sobą konstrukcji, tworzonych przez dwa stalowe łuki o zmiennej sztywności zamocowane w żelbetowych podporach (przyczółkach) oraz środkowego pomostu widokowego.
Inwestycja o wartości ok. 114 mln zł realizowana jest przy wsparciu finansowym w wysokości 65 mln zł to dofinansowanie w ramach Rządowego Funduszu Polski Ład.