Mieszkańcy domagają się jak najszybszej interwencji i twierdzą, że to wina źle przebudowanego lub nieczyszczonego przepustu pod torami kolejowymi. "Ja wychodzę o 4.00 i strażak mówi, że woda jest przy garażu. Z tymi pompami przyjechali i wyciągali to z ulicy. Cały czas się tak zdarza. Problem w tym, że ten przepust nie jest przebudowany. Moim zdaniem to klasyczny przykład niekompetencji ludzi, którzy się wzięli za zrobienie czegoś. Jak była woda, przyjeżdżali tu ludzie, kombinowali, szukali sposobu na ochronę własnych stołków. To się będzie tak powtarzać. Teraz popadało nieco przez noc i znów woda stoi. Jeszcze z jednej powodzi żeśmy nie wyszli. Proszę zobaczyć jaka rzeka... Cóż więcej powiem?" - mówią.

Pierwsze oględziny pokazują, ze problemem nie jest przepust, ale zbyt duży nadmiar wody - twierdzą z kolei PKP Polskie Linie Kolejowe. Jak zapewnia Piotr Hamarnik z PKP PLK, przepust jest drożny i odprowadza wodę, tak jak powinien.

- O ile wodę mogą przyjąć odbiorniki po drugiej stronie linii kolejowej. Gdy stan rzeki Drwiny i Wisły jest bardzo wysoki, przepust nie ma gdzie wody w efektywny sposób odprowadzić - mówi Hamarnik.

PKP PLK zobowiązuje się jeszcze do szczegółowego sprawdzenia stanu przepustu. Inspektorzy będą badali tamten teren
do końca sierpnia.