Na placu przed Muzeum Narodowym już po raz 19. zgromadzili się uczestnicy Manify, by przejść ulicami miasta i pokazać swoje poglądy. Powiewały flagi Unii Europejskiej i mniejszości seksualnych, a na banerach i plakatach hasła wolnościowe. 
Na miejscu znaleźli się także przeciwnicy aborcji. Można było usłyszeć z głośników hasła: Aborcja to zabijanie nienarodzonych dzieci, rocznie za sprawą aborcji ginie 30 tysięcy dzieci. Słychać było zapętlone nagranie płaczu dziecka i modlitwy. 
Nie godzimy się na to jak ruchy proaborcyjne twierdzą, że walczą o prawa kobiet. To nie jest żadna walka o prawa kobiet, to jest walka z kobietami, przede wszystkim z kobietami nienarodzonymi. Ponad połowa ofiar aborcji to są maleńkie dziewczynki.
- mówiła Katarzyna Uroda z Fundacji Pro - prawo do życia.
Prezentowano także wielkie plakaty ze zdjęciami płodów po zabiegu aborcji. Jak mówili aktywiści pro-life, mają nadzieję, że taki widok pozwoli  zrozumieć ludziom, że aborcja to zło. Krakowska Manifa nie przejmowała się zagłuszaniem drugiej strony i podkreśliła, że nie ma zamiaru walczyć z ofensywą. Jak mówili: każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy.