Wieczór zatytułowany „Makowicz versus Możdżer” ściągnął do Filharmonii Krakowskiej tłumy. Były zajęte wszystkie miejsca nawet liczne dostawki. Koncert trwał dwie godziny bez przerwy i zakończyły go dwie owacje na stojąco i dwa bisy. Jak ci artyści grali! Co za precyzja i jaka piękna zabawa muzyką. Tyle w tym wspólnym muzykowaniu było radości, że ten nastrój szybko udzielił się publiczności. Swoboda w grze, w poruszaniu się po kole kwintowym w różnych stylach opartych czasem na klasyce, naprawdę zachwyca. I ta lekkość gry, to przekomarzanie muzyczne, wzajemne jakby przegadywanie, dopowiadanie, robiło wrażenie. Widać, że obaj panowie podobnie myślą muzycznie. Ich styl komponowania jest odmienny, to jednak w podobny sposób odczuwają muzykę i zabawa muzyką sprawia im wiele radości.
Ci dwaj wielcy pianiści, po 18 latach od wspólnych koncertów, co zostało wówczas zainaugurowane nagraniem w 2014 słynnego albumu „Makowicz versus Możdżer at Carnegie Hall”, który okazał się wielkim hitem i zyskał status podwójnej platynowej płyty, zdecydowali się powrócić do wspólnej gry. Koncert w Krakowie został tak ułożony, że najpierw na rozgrzewkę zagrał Leszek Możdżer, później Adam Makowicz a na finał grali już razem. Dwa fortepiany ułożone zostały na estradzie w taki sposób, że pianiści siedzieli obok siebie i mogli patrzyć sobie nawzajem w klawiatury, co zapewne bardzo ułatwiało im wspólną grę.
Na program złożyły się głównie kompozycje własne obu pianistów. I tak m.in. Leszek Możdżer zachwycił swoją jazzową wariacją na temat etiudy rewolucyjnej Chopina, najpierw grając ten słynny utwór niemal jeden do jednego, a później pokazując co potrafi z niego zrobić; zaś Adam Makowicz zafascynował mnie m.in. utworem „Satynowy las”, a także wariacjami na temat „I got rythm” Gershwina. Co ciekawe obaj pianiści budują swoje jazzowe kompozycje na klasycznej podstawie, stąd mrugają okiem do publiczności wplatając różne charakterystyczne motywy, choćby z Bacha. Nie zabrakło tez wspólnie wykonanych najsłynniejszych standardów jazzowych, jak m.in. Duke’a Ellingtona, "Take the A Train" czy powszechnie znanej „Caravany”.
Ten Chopin grany przez Możdżera przypomniał mi, jak przed laty Adam Makowicz, wykonywał właśnie tu w Krakowie program Chopinowski, prezentując często zaskakujące jazzowe interpretacje tego słynnego kompozytora. Adam Makowicz mówił mi wówczas: „Do Chopina długo się przymierzałem. Fascynował mnie swoją melodyką i doskonałą harmonią oraz formą. Jednak pracując nad tymi kompozycjami, zdałem sobie sprawę jak trudno jest przełamać stereotyp wykonywania Chopina, tym bardziej, że utwory tego kompozytora są niemal grane na okrągło”. A jednak wówczas pianiście udało się pokazać Chopina nowego i świeżego. Podobnie jak tym razem udało się to Leszkowi Możdżerowi.
Adam Makowicz występuje solo, a także z zespołami i orkiestrami w: USA, Kanadzie i Europie. Gra na festiwalach jazzowych, w salach koncertowych a także w klubach jazzowych dzieląc scenę z najwybitniejszymi artystami, m.in. z takimi artystami jak: Benny Goodman czy Herbie Hancock. Ponadto pianista dużo nagrywa i komponuje. Choć Adam Makowicz zdobył światową popularność grając jazz, od wielu lat artysta ten prezentuje także improwizacje na tematy utworów klasycznych. I tego typu koncerty cieszą się ogromnym zainteresowaniem publiczności. Najchętniej sięga po Chopina, Gershwina albo Berlina.
Leszek Możdżer natomiast, choć znacznie młodszy, jest charyzmatycznym – jak o nim powiedział na koncercie Adam Makowicz – wizjonerem dźwięku. Artysta ten łączy w swojej muzyce jazz, klasykę i wiele innych stylów. Świetnie mówi o muzyce, czego zresztą publiczność Filharmonii Krakowskiej doświadczyła na koncercie i słynie z tego, że występuje bez butów, na bosaka, co jest jego znakiem charakterystycznym. Niektórzy w kuluarach się zastanawiali czy nie jest mu zimno, bo te bose stopy w zimowy wieczór na metalowych pedałach fortepianu mogły rodzić takie pytania.
Pod względem muzycznym Leszek Możdżer jest doskonałym partnerem dla Adama Makowicza. Równie utalentowany, bardzo sprawny technicznie, rytmicznie i ma w sobie coś, co jest podstawą jazzu, a co klasyczni muzycy zgubili przez stulecia – czyli dar improwizacji. Nagrywał płyty z najwybitniejszymi polskimi muzykami jazzowymi: Tomaszem Stańką, Januszem Muniakiem, Michałem Urbaniakiem, Piotrem Wojtasikiem, Adamem Pierończykiem, Henrykiem Miśkiewiczem, Anną Marią Jopek. Nagrywał też ze Zbigniewem Preisnerem (m.in. „Requiem dla mojego przyjaciela” oraz 10 łatwych utworów na fortepian). Od lat współpracuje również z mieszkającym w Los Angeles Janem Kaczmarkiem.
Warto zdać sobie sprawę, że Możdżer nagrał ponad 100 albumów. Koncertował i nagrywał też z międzynarodowymi gwiazdami. Tu lista jest długa i jest na niej choćby Pat Metheny, Buster Williams, Billy Harper, David Liebman, Lester Bowie, John Scofield, Eddi Daniels, Tan Dun.
Adam Makowicz i Leszek Możdżer grają w tej samej lidze i pewnie dlatego ich wspólny koncert w Filharmonii Krakowskiej był wielkim wydarzeniem, o którym długo będę pamiętać. Dlatego jeśli Państwo spotkacie tych dwóch panów grających razem, to koniecznie wybierzcie się na taki koncert. Będziecie zachwyceni!