Pierwszymi karetkami, które jeździły do pacjentów były ambulansy konne. Na początku XX wieku krakowskie pogotowie miało 4 takie zaprzęgi, a do tego lektykę na gumowych kołach. "Ambulans miał taką niebieską latarnię, która była zapalona podczas przejazdu zaprzęgu przez miasto. A sanitariusz dodatkowo sygnalizował to dźwiękiem trąbki" - tłumaczy Joanna Sieradzka, rzecznik prasowy KPR.
Pierwszy samochód sanitarny zakupiono już w czasie I wojny światowej.
"Ja swoją pracę w zespole reanimacyjnym zaczęłam jeżdżąc Nysą. Potem nie było końca radości, gdy z darów otrzymaliśmy Mercedesa. Pomimo że był taki mały, zmieściliśmy nim wszystkie, cały sprzęt do resuscytacji. Te defibrylatory ważyły nawet 10 kilogramów" - wspomina w rozmowie z reporterka Radia Kraków Anna Majka – pielęgniarka zespołu reanimacyjnego, która pracuje w krakowskim pogotowiu od 40 lat.
Placówka każdej doby odbiera około tysiąca zgłoszeń. Rocznie karetki wyjeżdżają do pacjentów około 170 tysięcy razy.
(Dominika Panek/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: