Tabliczki z nazwą jednostki w siedzibie na Centralnej 53 zostały już zmienione. Od 1 listopada sprawami dróg, torowisk, chodników zajmie się Zarząd Dróg Miasta Krakowa. I tak będzie przez kolejne dwa miesiące. "W tym czasie będą organizowały się powołane jednostki, czyli Zarząd Transportu Publicznego, który od 1 stycznia będzie odpowiadać za komunikację zbiorową oraz Biuro Inżyniera Ruchu, które będzie zatwierdzało projekty organizacji ruchu. Dlatego przez dwa miesiące ZIKiT będzie realizował zadania, a one będą przygotowywać się, by od stycznia przejąć obowiązki" - mówi Michał Pyclik z ZIKiT-u.
Podział zadań między cztery jednostki ma być receptą na nadmiar obowiązków, które dotychczas ciążyły na ZIKicie. Tego pomysłu nie podziela jednak Jacek Mosakowski - aktywista z Platformy Komunikacyjnej Krakowa. "Wydaje się, że to zagrywka wizerunkowa. Większość ludzi zostanie. Oczywiście są tam osoby, których działania absolutnie popieramy, ale są i tacy, których praca pozostawia wiele do życzenia. Podział dodatkowo może utrudnić komunikację między poszczególnymi jednostkami" - ocenia. Jak dodaje, podział może też rozmyć odpowiedzialność na przykład w przypadku awarii drogowych lub opóźnionych inwestycji.
W podobnym tonie wypowiada się Marcin Hyła ze stowarzyszenia Miasta dla Rowerów. Podkreśla jednak, że ZIKiT ma na swoim koncie tyle samo sukcesów - co porażek. "Działa Wavelo, a każdy miejski rower kosztuje podatnika złotówkę miesięcznie. To jest sukces. Dobrze, że są liczniki ruchu drogowego oraz mnożące się stojaki rowerowe. Klęską jest natomiast program inwestycyjny. Tutaj nie chodzi tylko o przetargi, do których nie zgłosili się wykonawcy, ale wiele inwestycji, których ZIKiT w ogóle nie tknął" - komentuje w rozmowie z Radiem Kraków aktywista.
Krakowscy kierowcy pytani o wspomnienia związane z ZIKiT-em zdają się pamiętać tylko... o tych złych. "Fatalnie. Beznadziejne zrobione objazdy przy prowadzonych w mieście inwestycjach, przez co tworzą się tylko korki. Piątek, rano i po południu, korki są masakryczne. Kierowcy z innych województw w ogóle nie powinni wjeżdżać do miasta" - mówią zmotoryzowani.
Niezależnie od opinii, po 10 latach i 1 miesiącu działalności krakowski Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu przeszedł do historii.
(Joanna Orszulak/ew)