Z szacunków Zarządu Transportu Publicznego wynika, że w związku z wprowadzonym przywilejem, wpływy z samej sprzedaży biletów MPK były mniejsze o blisko 13,5 milionów złotych. Jak mówi Sebastian Kowal z ZTP, te dwa miesiące były czasem na odnalezienie się w nowym miejscu i załatwienie najpilniejszych spraw.


"Była to ulga rozruchowa do tego, aby ci obywatele mogli dostać się do miejsc, gdzie wyrabiali swoje dokumenty, żeby mogli bezkosztowo poruszać się po mieście, żeby szukać pracy, żeby odciążyć tych ludzi psychicznie, aby nie musieli się zastanawiać nad takimi błahymi rzeczami jak bilety, tylko po prostu zastanawiali się nad swoją przyszłością i działali w tym zakresie" - wyjaśnia Kowal.

Zarząd Transportu Publicznego apeluje, aby wolontariusze pracujący w punktach, gdzie przebywają uchodźcy przekazywali im informację o konieczności zakupu biletów MPK oraz poinstruowali jak należy to zrobić.