"Jesteśmy jedną z najbardziej rowerowych szkół w mieście" - mówi Radiu Kraków nauczycielka i organizatorka przejazdu Anna Kalina. "Co roku zachęcamy dzieci do jazdy rowerem. Te zachęty owocują, bo widzimy coraz więcej rowerów zaparkowanych pod szkołą" - dodaje nauczycielka.
Przekonać rodziców, by pozwolili dziecku jechać do szkoły rowerem, jest jednak trudnym zadaniem. "W Krakowie infrastruktura rowerowa się rozwija. Tam, gdzie są wydzielone drogi dla rowerów, jest bezpiecznie. Rower jednak to wybór. Rodzice, którzy nie pozwalają swoim pociechom na jazdę na rowerze, trochę strzelają sobie w stopę. Dzieci, które jeżdżą na rowerach, są bardziej odpowiedzialne i samodzielne" - przekonuje Marcin Dumnicki ze stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów, prywatnie - rowerzysta i rodzic.
O kilku ważnych zasadach przypominają funkcjonariusze policji. "Dziecko może samodzielnie korzystać z drogi po ukończeniu 10 roku życia - to pierwszy warunek. Drugi warunek to uzyskanie karty rowerowej. Przepisy dopuszczają poruszanie się dzieci do 10 roku życia, wtedy takie dziecko traktowane jest jak pieszy, ale musi być pod opieką osoby dorosłej" - zaznacza kom. Tomasz Żurek z Wydziału Ruchu Drogowej krakowskiej policji.
O czym trzeba pamiętać, żeby być bezpiecznym na rowerze wiedzą też najmłodsi cykliści. "Mama zawsze przypomina mi o kasku. Trzeba mieć odblaski, działające światło przednie i tylne, przynajmniej jeden działający hamulec" - wyliczają w rozmowie z reporterką Radia Kraków uczniowie.
A dlaczego jazda na rowerze do szkoły niesie ze sobą same plusy? "Jazda rowerem jest super. To jest ruch. Lepiej potem się uczyć, bo mózg też lepiej pracuje. Poza tym auta stoją w korkach, a rower nie. Trudno rower zmusić do stania w korku" - przekonują młodzi uczestnicy wiosennego rowerowego przejazdu przez Kraków.
(Katarzyna Maciejczyk/ew)