Nagrania mają stanowić jednoznaczny dowód w spornych sprawach i - jak mówi straż - bronić funkcjonariuszy przed pomówieniami.

Pomysł nagrywania interwencji przez strażników miejskich z Bochni nie jest nowy. Swoje niektóre akcje od dawna nagrywa policja, a także inne służby. Miniaturowe kamery na co dzień używają już także strażnicy miejscy w kilku polskich miastach m.in. Łodzi, Poznaniu czy Łebie. Bocheńscy strażnicy noszą kamery na mundurach dopiero od kilku dni, ale już widzą efekty.



"Nagrania mogą zostać wykorzystane jako dowód w konkretniej sprawie, ale także rozwijać wszelkie wątpliwości co do interwencji naszych strażników" - wyjaśnia komendant straży miejskiej w Bochni, Krzysztof Tomasik. "Jestem pewny, że funkcjonariusze wykonują swoje prace sumienie i rzetelnie, natomiast przekonany jestem także, że wytrącamy w tym momencie argument tym wszystkim, którzy twierdzą, że funkcjonariusze są nie mili podczas interwencji. Teraz będzie wszystko jasne" - . dodaje Krzysztof Tomasik.


Strażnicy miejscy z Bochni zapewniają jednocześnie, że nagrania będą wykorzystywane zgodnie z prawem, a więc w przypadkach nie budzących wątpliwości zostaną skasowane po 20 dniach. Na wyposażeniu straży miejskiej są trzy kamery, dwie na co dzień używane. Kosztowały 300 złotych. Do zakupu miniaturowych kamerek szykuje się także krakowska straż miejska.

(Bartek Maziarz)