Rodzice dzieci z przedszkola „Iskierka” przy ulicy Staffa w Krakowie biją na alarm. Jak mówią, ukochana przez ich pociechy placówka może zostać zamknięta. Powód? Drastyczna podwyżka czynszu – aż o 150 procent. Dyrekcja podkreśla, że nie stać jej na opłacanie tak wysokiego rachunku.
Wszyscy kochają „Iskierkę”
Niepubliczne przedszkole „Iskierka” cieszy się świetną opinią wśród rodziców. Obecnie uczęszcza do niego ponad setka dzieci. Opiekunowie są chwaleni za zaangażowanie, atmosferę i dobre przygotowanie wychowanków.
Jesteśmy bardzo zadowoleni nie tylko z warunków, jakie tu mamy, ale także z organizacji wycieczek i zajęć. Kadra stale się stara, aby dzieci były jak najlepiej przygotowane do dorosłego życia. „Iskierka” wyróżnia się na tle innych krakowskich przedszkoli właśnie dzięki zaangażowaniu nauczycieli i jakości edukacji
- mówią rodzice.
Placówka działa w budynku należącym do miasta. Wydział Skarbu zdecydował o podwyżce czynszu ze wspomnianych 14 tysięcy zł brutto miesięcznie do aż 35 tysięcy.
Przedszkole utrzymuje się wyłącznie z dotacji oraz czesnego opłacanego przez rodziców. Z tych środków pokrywamy rachunki, wyjazdy i wynagrodzenia pracowników. Do tej pory łączna kwota wystarczała, teraz już nie
- wyjaśnia dyrektor placówki Małgorzata Pyrzyk.
Rodzice podkreślają, że nie wyobrażają sobie zmiany przedszkola.
W innym, do którego chodził nasz syn, pojawiały się problemy: nie odzywał się, nie znał kolorów, dużo płakał. Tutaj jest radosnym, otwartym chłopcem
- mówią.