Trzy kliniki europejskie uznają, że mój przypadek może zostać rozwiązany i jest szansa to, żeby usunąć nowotwór całkowicie. Oczywiście w tej chorobie nie ma szans na wyleczenie. W tym momencie czas liczy się dla mnie w miesiącach, a po udanej operacji będzie się liczył w latach. Mam szansę wygrać jeszcze 5,7 lat życia.
Chory nie traci nadziei. Zbiórkę na leczenie promuje w mediach. Jednocześnie przyjął już chemioterapię i radioterapię. Jest też po jednej operacji.
Przed tym, zanim zachorował, prowadził aktywny tryb życia – jeżdżąc na rowerze i wspinając się po górach.
Internetowe zbiórki na leczenie, coraz częściej udaje się zakończyć sukcesem. To nadzieja dla śmiertelnie chorych.