- W tym momencie mówimy o 20%. Dla Krakowa taka informacja oznacza około 100 tysięcy pojazdów, które w 2026 roku nie wjadą - mówi Łukasz Franek.

Franek dodaje, że na razie nie ma dokładnych danych, ile samochodów spoza Krakowa nie będzie spełniało obowiązujących norm, ale szacuje się, że będzie to również około 20 procent. Dziennie średnio aż 200 tysięcy osób dojeżdża do Krakowa do pracy czy do szkoły. Dyrektor ZTP zaznaczył, że na osoby, które nie wymienią swoich samochodów, nakładane będą mandaty w wysokości 500 złotych.

Jak informuje Łukasz Franek, strefa będzie obowiązywać w całym mieście z wyłączeniem między innymi autostrady A4. "Była kwestia zakresu całego miasta. Autostrada, droga ekspresowa i obwodnica nie jest w strefie. Prezydent miasta nie zarządza ruchem na takich drogach. Nie ma nawet uprawnień, żeby dyskutować nawet na ten temat. To jest w gestii GDDKiA" - mówi.

Strefa będzie dostosowana do geometrii miasta i nie będzie obowiązywać od tablicy, która oznacza początek miasta, ale od najbliższego skrzyżowania czy ronda. Chodzi o to, żeby osoby, które planowały wjazd do Krakowa autem niespełniającym norm, miały możliwość zjazdu na obwodnicę czy autostradę i ominąć miasto.

Przypomnijmy, Strefa Czystego Transportu ma na celu poprawę jakości powietrza w Krakowie i wyłączenie z ruchu najbardziej emisyjnych pojazdów. Od 2026 roku w mieście nie będzie można poruszać się samochodami na benzynę niespełniającymi norm emisji Euro 3, a dla diesli - Euro 5.

Sprawą Strefy Czystego Transportu zajmą się radni Krakowa na najbliższej sesji.