Kto choć raz spacerował po Nowej Hucie, ten wie, jak wyglądają podwórka osiedli wokół placu Centralnego. To zwykle spore tereny ograniczone z każdej strony zabudową. Czasem z miejscem na szkołę, bibliotekę, czy ośrodek zdrowia. Są tam wiaty śmietnikowe, trzepaki, zieleńce i wąskie chodniki. To o te ostatnie trwa niekończący się spór pomiędzy zmotoryzowanymi a pieszymi mieszkańcami osiedli.
- Jeździ się i szuka miejsca. Jest coraz więcej samochodów, a nie myśli się o odpowiednich warunkach do parkowania. Piesi chodzą środkiem ulicy, bo nie mają innej możliwości. Jakby nie było tych samochodów, które stoją tu zawsze, można by było iść chodnikiem. Nasze osiedla wymagają interwencji i to pilnych - mówią mieszkańcy. "Jest dużo samochodów, mało miejsc parkingowych, ale rozjeżdżanie trawników nie jest fajne. Ciężko przejść kobietom z dziećmi, nie mówię nawet o niepełnosprawnych na wózku. To tragedia" - dodaje Małgorzata Szymczyk-Kranasiewicz, aktywistka zaangażowana w kampanię.
Rozwiązaniem problemu według aktywistów miałoby być zwiększenie liczby słupków ograniczających parkowanie i zamiana dróg wewnętrznych na strefy zamieszkania, gdzie to piesi są najważniejsi.
Zdaniem Michała Pyclika z Zarządu Dróg Miasta Krakowa to nie zmiany organizacji ruchu, a gruntownej przebudowy podwórek potrzebuje Nowa Huta. "Wszystkie działania, które byśmy podejmowali wcześniej, dotyczące tej istniejącej infrastruktury, zawsze wiążą się z tym, że miejsc parkingowych byłoby nieco mniej" - mówi.
Przebudową i odnową podwórek zajmuje się natomiast Zarząd Zieleni Miejskiej. Kilka już zostało uporządkowanych i tam sytuacja się poprawiła. "Kolejne prace są dopiero planowane. Mamy tutaj już gotowe projekty dla osiedla Hutniczego i osiedla Ogrodowego" - mówi Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni.
Nie wiadomo natomiast, kiedy w miejskim budżecie znajdą się pieniądze na ten cel. Co roku na stworzenie miejsc parkingowych środków szuka też rada dzielnicy. Agnieszka Żołądź, radna Nowej Huty i przewodnicząca komisji infrastruktury, zwraca jednak uwagę, że Nowa Huta była projektowana w czasie gdy samochody nie były tak powszechne. "Wnioskując o takie dodatkowe miejsca parkingowe na osiedlach, jesteśmy ograniczeni zgodą konserwatora zabytków. Druga kwestia to środki. Budowa miejsc postojowych to dosyć droga inwestycja" - podkreśla.
W związku z kampanią mieszkańców Zarząd Dróg Miasta Krakowa zapowiedział spotkanie z radą dzielnicy, by po raz kolejny wspólnie przyjrzeć się problemowi i omówić możliwe rozwiązania. Choć urzędnicy zdają się doskonale rozumieć problem mieszkańców Nowej Huty, nikt nie potrafi jednak podać nawet przybliżonej daty końca parkingowych problemów nowohucian.