- Widziałem wykopane doły, ale dzików nie. Jednak pies tego nie zrobił. Ja bym się przestraszył takiego dzika. Ja miałam kilka razy styczność z dzikami. One wychodzą do ludzi. Trzeba przeczekać aż stadko przejdzie na drugą stronę. To było w ciągu dnia, około południa - mówią przechodnie.
Władze UJ powiadomiły o narastającym problemie Urząd Miasta Krakowa, Urząd Marszałkowski oraz koło łowieckie, prowadzące gospodarkę łowiecką na tym terenie.
(Dominika Kossakowska/ko)