W ciągu roku, od kiedy zostałem prezydentem, nie otrzymałem od pani dyrektor konkretnego planu naprawczego. Dług szpitala wciąż rośnie, stąd moja decyzja o odwołaniu
- tak prezydent Krakowa Aleksander Miszalski komentuje odwołanie Marioli Marchewki.
Kilka dni temu informowaliśmy, że szpital nie wypłacił pracownikom połowy wynagrodzenia.
Nie byliśmy o tej sprawie uprzedzeni, a wystarczyło dać dać w urzędzie miasta, że środki są potrzebne szybciej, niż to wynikało z pierwotnych ustaleń. To przelało czarę goryczy. Doceniamy to, co pani dyrektora Marchewka zrobiła, ponieważ są obszary, w których jest poprawa. Ale nie rokuje to w dłuższej perspektywie, trzeba działać bardziej dynamicznie
- tłumaczy prezydent Miszalski.
W ciągu sześciu miesięcy ma być ogłoszony konkurs na nowego dyrektora szpitala Narutowicza. Do czasu jego rozstrzygnięcia placówką będzie zarządzać osoba wyznaczona przez władze miasta. Prezydent zapowiedział już, że w najbliższym czasie magistrat przeprowadzi analizę kosztów i przychodów szpitala Narutowicza. Nadzór nad finansami szpitala ma zostać wzmocniony.
W listopadzie 2024 roku media obiegła informacja o ogromnym zadłużeniu szpitala i niebotycznych premiach, jakie otrzymywali pracownicy. Mimo że szpital się zadłużał - poprzednie władze zaciągały coraz to nowe pożyczki. Audyt zlecony przez prezydenta Krakowa w listopadzie 2024 roku, potwierdził niegospodarność w zarządzaniu mieniem szpitala przez dyrekcję, środkami publicznymi i prowadzeniem gospodarki finansowej z naruszeniem przepisów prawa. Znacznie zniekształcone były sprawozdania finansowe za rok 2022 i 2023. Szpital wynajmował lokale użytkowe w szpitalu za wyjątkowo niskie kwoty - (12zł za metr kwadratowy), nie były też założone subliczniki energii elektrycznej.