- Był lepszy, bo jechał aż do Bieżanowa. To ogranicza komfort. Nie może nam się to podobać. Podróż jest długa, są korki. Nie można sobie usiąść. Jeździmy w jeszcze większym ścisku niż do tej pory. Nie wiem ile osób na co dzień jeździło tymi autobusami, ale 503 zawsze było zapełnione - mówią pasażerowie.

Problemy pojawiają się także na trasie do Ruczaju. Jak informują słuchacze Radia kraków, po zmianach tramwaje stają w korku. Z tego powodu pojawiają się niestety opóźnienia.

Na razie nie będzie jednak żadnych korekt po październikowych zmianach w rozkładzie jazdy krakowskiej komunikacji miejskiej. "Nie ma takiej konieczności. Przyglądamy się funkcjonowaniu całego układu po wprowadzonych zmianach, ale to, że jest tłoczno to nie jest powód do tego, żeby dawać dodatkowe kursy" - mówi Piotr Hamarnik z krakowskiego ZIKIT-u

Jak dodaje Hamarnik, ewentualna zmiana odbyłaby się kosztem innych linii, na których zamiast autobusów przegubowych pojawiłyby się te zwykłe. Aktualne napełnienie autobusów dojeżdżających do Górki Narodowej ocenia się maksymalnie na 80-90% w godzinach szczytu.

Przypominamy: Zmiany, ale czy na dobre?

 

 

 

 

(Bartłomiej Grzankowski/ko)