Główny cel został osiągnięty – tak pierwsze dwa miesiące obowiązywania nocnej prohibicji podsumowywał dzisiaj Bogusław Kośmider, wiceprezydent Krakowa, gorący zwolennik wprowadzenia ograniczeń w sprzedaży alkoholu. Jego słowa potwierdzają dane, jakie przedstawiły służby. 

 - Notujemy spadek interwencji o nawet kilkadziesiąt procent - tłumaczy podinspektor Piotr Jarzęcki z Komendy Miejskiej Policji:

Mówimy tutaj o spadku rzędu 53%, jeżeli chodzi o godziny obowiązywania zakazu, czyli od północy do 5.30, oraz przeszło 28%, jeżeli chodzi o całą dobę.

Jak tłumaczą służby, spadek nastąpił pomimo zwiększenia liczby turystów - o blisko 600 tysięcy osób - względem roku poprzedniego.

Mimo że interwencji mamy mniej, to jednak wciąż dużo osób trafia na izbę wytrzeźwień. Tutaj praktycznie nie ma spadków. Jednak jak tłumaczy Mariusz Nawrot, Dyrektor Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień w Krakowie, klientela jednak spokojniejsza niż w ubiegłych latach:

Nawet pracownicy działu opieki nad osobami nietrzeźwymi mówią, że jest mniej osób totalnie upojonych i mniej bardzo agresywnych. Jest mniej sytuacji, kiedy trzeba zastosować środki przymusu. Wstępne wrażenia są pozytywne.

A co z przedsiębiorcami? Część z nich przed wprowadzeniem ograniczeń obawiała się, że będzie mieć spadek obrotów.

Urzędnicy tłumaczą, że na razie żaden przedsiębiorca nie zrzekł się koncesji na sprzedaż alkoholu - a to ma świadczyć o tym, że nie odczuli ograniczeń.

Przedsiębiorcy nie tylko nie oddają, ale starają się o nowe, o przedłużenia, więc wydaje się, że ten kompromis, który wypracowano w Krakowie, przynosi jedynym i drugim korzyści. Jak jest mniej interwencji, to chyba łatwiej się sprzedaje

- mówi Bogusław Kośmider, wiceprezydent Krakowa.

Przed wprowadzeniem ograniczenia wiele osób zastanawiało się, czy nie wrócimy w Krakowie do czasów PRL-u i nie zaczną powstać miejsca, gdzie nielegalnie handluje się alkoholem. Urzędnicy na razie nie mają wiedzy, by istniał taki proceder.

Tego typu informacje do nas nie docierają, chociaż były osoby, które się tego obawiały

 - mówił Tomasz Popiołek z Urzędu Miasta Krakowa.

Warto dodać, że Kraków jest pierwszym dużym miastem, w którym we wszystkich dzielnicach wprowadzono ograniczenie sprzedaży alkoholu. W Małopolsce podobne przepisy obowiązują już między innymi w Skawinie, Chrzanowie czy Zakopanem.