Radna Marta Patena zwróciła uwagę na to, że wiele osób, szczególnie młodych, bez skrępowania rozmawia publicznie o swoich prywatnych sprawach i nie przejmuje się obecnością innych pasażerów oraz tym, że głośna rozmowa może im przeszkadzać. O zakazie miałyby informować naklejki - podobne do tych informujących o zakazie palenia. "Naklejki mogłyby dotyczyć tylko części autobusu czy tramwaju. Wtedy mogłabym zwrócić uwagę pasażerowi rozmawiającemu przez telefon, że siedzi w wagonie, gdzie nie można tego robić. Tu nie chodzi o kary, mandaty i wzywanie straży miejskiej. Po prostu będziemy mogli siebie wzajemnie upominać" - mówi Marta Patena.
Z telefonicznych rozmów w komunikacji miejskiej można dowiedzieć się wszystkiego - przyznają pasażerowie. "Często słuchamy o chorobach babci, o życiowych problemach, co będzie na obiad. Co się da, można długo wymieniać" - mówili krakowianie naszej reporterce. "Niektóre rozmowy są konieczne, ale gdy już odbieramy telefon w środkach lokomocji, możemy ściszyć głos, lekko zasłonić ręką usta, by nasz głos się nie rozchodził. Niektórzy zwyczajnie nie doceniają siły i czułości mikrofonu w takim urządzeniu" - ocenia i radzi Maria Bujas-Łukaszewska z Akademii Dobrych Manier.
Pomysł na razie trafił na biurko prezydenta miasta Krakowa, który wskaże możliwości prawne wprowadzenia takiego zakazu. Następnie pomysł trafi pod obrady Rady Miasta.
(Katarzyna Maciejczyk/ew)