Jak mówi Łukasz Franek z Zarządu Transportu Publicznego, takie rozwiązanie usprawniłoby poruszanie się po wszystkich trzech strefach, a dodatkowo miałoby pozytywny wpływ na środowisko.
Mieszkańcy Krakowa, mieszkańcy metropolii, gmin ościennych mogą korzystać zarówno z systemu transportu, który jest organizowany przez miasto, czyli autobusów, tramwajów, w tym autobusów aglomeracyjnych, ale również z kolei. Mówimy tutaj o zachęcaniu osób do jeżdżenia pociągiem, do jeżdżenia transportem zbiorowym często dzisiaj podróżujących samochodami. To będzie alternatywa. To są też dłuższe podróże z obrzeży miasta, z obszaru metropolitarnego. Możemy zaoszczędzić mnóstwo CO2 w kontekście kryzysu klimatycznego.
Według propozycji bilet w pierwszej strefie w Krakowie miałby kosztować 109 złotych, czyli 29 złotych więcej niż obecnie kosztuje bilet miesięczny. To rodzi sprzeciw radnych miejskich Krakowa.
Około 8,9 zł miałoby trafić do kolei, natomiast 100 zł miałoby trafić do budżetu miasta, czyli już widzimy tutaj, że mieszkańcy za tramwaje i autobusy zamiast 80 zł ,musieliby zapłacić de facto 100 zł. Tutaj tak naprawdę prezydent ukrył podwyżkę biletu miesięcznego - mówił radny Michał Drewnicki.
Takim porównaniom sprzeciwia się dyrektor Łukasz Franek, który argumentuje że taka cena wynika z przepisów:
Cena nie jest wzięta z kosmosu. Cena biletu metropolitarnego nie może być niższa niż najtańszego biletu kolejowego, a ta wynosi w tej chwili ok. 104 – 106 zł. Ona po prostu jest dopasowana.
Radny Tomasz Daros zwraca uwagę, że bilet aglomeracyjny mógłby zostać wprowadzony, ale po poprawie infrastruktury w pobliżu stacji kolejowych:
Jeżeli to ma być oferta atrakcyjna również dla osób spoza Krakowa, to stacje kolei, te które są poza granicami Krakowa, też powinny mieć swoje parkingi, żeby te osoby mogły do swoich miejscowości przyjechać samochodami, zaparkować w pobliżu, a następnie przesiąść się na pociąg. Kraków buduje, mamy na Grzegórzkach duży dworzec przesiadkowy, który będzie centrum przesiadkowym w Krakowie. Czekamy cały czas z utęsknieniem, kiedy zostanie otwarty.
Dyrektor Łukasz Franek zapewnia, że bilet zostanie wprowadzony dopiero wtedy, kiedy zakończą się prace na węźle krakowskim. Jednocześnie mają zostać uruchomione linie dojazdowe do stacji kolejowych.
Chcemy zwiększać dostępność poprzez uruchamianie linii autobusowych dowozowych. Tak samo gminy deklarują, że też będą połączenia autobusowe do pociągów, żeby zwiększać tę dostępność. Nawet jeśli przez ich teren nie przebiega linia kolejowa, czasem szybciej jest dojechać kilka, kilkanaście kilometrów do sąsiedniej gminy i kontynuować jazdę pociągiem, niż stać w korkach na drogach do Krakowa.
Według pomysłu urzędników z biletu zintegrowanego skorzystałyby także osoby dojeżdżające kolejami małopolskimi spoza aglomeracji krakowskiej. Wówczas mogłyby mieć zniżkę do 50 procent, jeśli chciałyby kupić bilet zintegrowany.
Urzędnicy chcą, żeby zintegrowany bilet zaczął funkcjonować w połowie przyszłego roku.