Wśród nich jest pani Cecylia, która uznała, że wycena jej domu jest zbyt niska i zażądała więcej. "Nie spodobało nam się to, że pani rzeczoznawca nie wliczyła nam kawałka ziemi obok kamienicy i wliczyła nam tę powierzchnię do metra kwadratowego budynku. Odwołaliśmy się. Mieliśmy ku temu podstawy. Powołaliśmy swojego rzeczoznawcę i te metody były zawsze dla nas korzystniejsze" - podkreśla pani Cecylia.

Krakowscy urzędnicy tłumaczą, że wycenę domów prowadzili niezależni eksperci ze starostwa powiatowego w Wieliczce. Magistrat nie miał na nie wpływu. Od wysokości odszkodowania można się odwoływać, tyle że wtedy cała procedura przeciąga się w czasie.

Pani Cecylii urząd wypłacił w tej chwili 70 procent pieniędzy. Decyzja w sprawie wysokości reszty ma zapaść do końca marca. Czyli rok po tym, jak cała rodzina wyprowadziła się z budynku.

 

 

 

(Maciej Skowronek/ko)

Obserwuj autora na Twitterze: