Oddał najdłuższy skok w pierwszej i drugiej serii. Rodzina mistrza konkurs oglądała w domu w Zębie, ale zaraz po zwycięstwie tata Kamila - Bronisław Stoch - w rozmowie z naszym reporterem nie krył wzruszenia...

Cieszymy się ze złota Kamila, ale poranny gość Radia Kraków, Andrzej Gut-Mostowy, poseł Platformy Obywatelskiej podkreślał, że przed nami jeszcze konkurs na dużej skoczni i zawody drużynowe. A tu są szanse na kolejne medale.


Przeczytaj: Kamil Stoch skoczył po złoto! WIDEO, ZDJĘCIA
Czytaj także: Małopolska oszalała z radości po sukcesie Kamila Stocha

Zapis rozmowy Jacka Bańki z zakopiańskim posłem Platformy Obywatelskiej Andrzejem Gut – Mostowym.

Po wczorajszym złocie dla Kamila Stocha szalał jego rodzinny Ząb, ale chyba całe Podhale dało się ponieść euforii?

- Tak. To wielkie szczęście, najpierw jednak było oczekiwanie. Kontaktowałem się z jego rodzicami, którzy go kształtowali tak, żeby był odporny. Całe Podhale się cieszyło. Dzisiaj rozmawiałem z tatą Kamila, on jest bardzo szczęśliwy.

Kamil mówił wczoraj, że ma jeszcze do obrobienia dwa konkursy. Liczy pan na kolejne medale?

- Tak. Jest duża skocznia i konkurs drużynowy. Przecież jakbyśmy przeliczyli punkty z wczorajszego konkursu to mielibyśmy złoto w drużynie. Chłopaki się świetnie spisali. Maciek Kot 7 miejsce, Ziobro i Kubacki też rewelacyjnie. To efekt kilkunastu lat pracy.

Mówi pan kilkanaście lat pracy. Jak to jest, że można wychować całe pokolenie wybitnych skoczków a nie udaje się to w innych dyscyplinach?

- Akurat rodziny Maćka Kota i Kamila Stocha znam dobrze. Rodzina Maćka jest związana ze sportem. Podobnie pan Bronisław Stoch, który dystansuje się, mówi że to zasługa Kamila, ale pamiętamy jak kilkunastoletni chłopak skakał w Zakopanem. To wymaga zaangażowania i determinacji rodziców, żeby z dużego grona diamentów móc kilka oszlifować ciężką pracą.

Dziesięcioletni chłopcy też kopią piłkę, ale takich efektów jak przy skoczkach nie ma. Jak to jest?

- Nie chciałbym przechodzić na inne dyscypliny. Mamy sukces w skokach, to efekt ciężkiej pracy. Gdyby 8 lat temu nie było programu, który wziął skoczków pod skrzydła ze sponsorem Lotosem to nie byłoby sukcesu. Program został tak skonstruowany, żeby chłopaków trenować. Bez tego nie byłoby efektu. Była determinacja chłopaków, dobrze zorganizowane szkolenie i możny sponsor, który wziął polskie skoki pod swoje skrzydła.

Jak pan obserwuje to co się dzieje w Soczi to widzi pan Małopolskę w roku 2022?

- Jakże by inaczej? Od razu się nasuwają sugestie co można by zrobić inaczej. Wiadomo, że jestem orędownikiem Olimpiady. Tutaj by były przecież zawody. Podczas prezentacji stanowiska w Sejmie, mówiłem, że to jest ambicja naszego państwa, żeby pokazać, że potrafimy to organizować. To nie tylko ambicja Krakowa i Zakopanego, ale całej Polski. Kiedy obserwowaliśmy uroczystość, przypomniała mi się inauguracja Uniwersjady w Zakopanem. Wtedy pięknie połączyliśmy nasze tradycje, te sanie z pochodniami, które pokazały nasze bogactwo kultury. To w połączeniu z krakowskimi elementami może zachwycić cały świat.

To trochę tak jakbyśmy w Soczi obserwowali negatyw. MKOl daje sugestie, że należy odchodzić od tak drogich imprez. Rozumiem, że my mielibyśmy oczarować świat skromnością i odpowiedzialnością ekologiczną?

- Tak. Wiem, że firma, która będzie nas przygotowywała to ludzie, którzy pracowali w MKOl. Oni mówią, że trzeba zrobić tak, żeby nie było konfliktu ze środowiskiem. Takie Igrzyska powinny być u nas. Podobne jest stanowisko rządu, że możemy organizować tylko Igrzyska ekonomiczne i ekologiczne.

Ale co ze śniegiem? Pogoda sprawia, że będzie to jeden z najgorszych sezonów pod Tatrami. Mówią o tym górale. Jest problem.

- Raz na kilka lat zdarza się taka zima jak ta. Przypomnę, że poprzedniej zimy nie było ani jednego halnego w Zakopanem. Teraz już było kilkanaście. Taka jest pogoda. Jak się prowadzi działalność gospodarczą to trzeba się z tym liczyć. Wyciągi mają niższe obroty o 15-35%. To boli, ale trzeba się starać to przetrzymać i liczyć, że następny rok będzie lepszy.

Czyli rozumiem, że na ten sezon górale już machnęli ręką i czekają na następny rok?

- Nie machnęliśmy ręką, mamy nadzieję, że pogoda będzie dobra. Nie patrzmy tylko tak, że górale mniej zarobią. To, że duża część Polaków chce wypocząć w naszym regionie to część polityki społecznej. Cieszmy się razem, że tak jest, i że przy okazji są wydawane pieniądze. To wspólne dobro. Nas denerwuje tylko to, że dzieci chcą się bawić na śniegu a nie ma ku temu warunków.



Prasę przeglądał Krzysztof Piasecki: