- Kororo był zdany na pomoc kogoś, nawet przy naciąganiu strun. Stroił sobie sam. Są nawet anegdoty, że on stroił skrzypce tak, ze nikt inny nie potrafił ich nastroić. Kiedyś jeden z wielkich skrzypków próbował nastroić jego skrzypce, ale nie wyszło. Tylko Kororo potrafił nastroić swoje skrzypce  - mówi prof. Anna G. Piotrowska, autorka książki "Ławutaris, czyli skrzypek. Śladami Stefana „Korora” Dymitera".

To najsłynniejszy polski uliczny skrzypek–samouk. "Jego muzykowanie było wyjątkowe. To było kameralne, czasami z fałszem. Wielkich skrzypków poznajemy po tonie. Już wiadomo, że to skrzypce tego wirtuoza. Muzykolożka Danuta Ambroziewicz opowiadała mi, że kilka przecznic dalej wiedziała, że to Kororo, a nie nikt inny. Taki był przejmujący, w jaki sposób przetwarzał utwory bardzo popularne. One w jego interpretacji stawały się jego utworami" - dodaje prof. Anna G. Piotrowska.

Stefan Dymiter zmarł w Krakowie, pochowany jest w Kowarach. Tam także uczczono pamięć "Korora" nadając jego imię corocznemu festiwalowi muzyki etno. Kororo ma także swój mural w Płonnej w Bieszczadach, gdzie się urodził, oraz w Warszawie.