W publikacji "Czy synowie szkodzą zdrowiu matek?" - naukowcy z Zakładu Zdrowia i Środowiska Uniwersytetu Jagiellońskiego wykazali, że urodzenie i wychowanie chłopców kosztuje matki zdecydowanie więcej wysiłku i zdrowa niż urodzenie i wychowanie córek. Ten zwiększony wysiłek zaczyna się już w czasie ciąży. "Synowie i córki inaczej oddziałują na organizm matki. Synowie statystycznie rodzą się więksi, matkę więcej kosztuje urodzenie syna. Musi przeznaczyć więcej składników odżywczych, energii, a po porodzie kobieta musi wyprodukować dla syna inne, bardziej kaloryczne mleko" - mówi dr Andrzej Galbarczyk z UJ.
Czy wychowanie chłopców faktycznie wiąże się z większym wysiłkiem - o to nasza reporterka pytała krakowskie matki. "Chłopcy są większymi łobuzami, psotnikami, trzeba ich bardziej upilnować" - przyznaje jedna z młodych mam. Natomiast panie, które już wychowały swoich synów zgodnie potwierdzają, że uratowała ich wyłącznie cierpliwość. "Okres buntu był dość ciężki. Chłopcy są bardziej wymagający. A jak jeszcze mają pomysłowych kolegów... Cóż, ja to powinnam złoty medal dostać za to wszystko" - śmieje się jedna z kobiet.
W badaniu wzięło udział blisko 600 kobiet powyżej 50. roku życia z Beskidu Wyspowego. Każda uczestniczka urodziła więcej niż 4 synów.
Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego zostały opublikowane w amerykańskim czasopiśmie The Journals of Gerontology.
(Joanna Orszulak/ew)