Stojąc w korku i patrząc we wsteczne lusterko zastanawiam się, czy ludzie zdają sobie sprawę, że samochód to nie mieszkanie z grubymi ścianami i oknami zasłoniętymi firankami?
Nie dość, że widać nas z każdej strony, to widzą nas również ci, stojący przed nami. Widzą nas we wstecznym lusterku.
Czasem boję się w nie patrzeć, bo widziałam już tyle obrzydliwości, że trudno opisać. Od czyszczenia zapałką zębów, lub uszu, wygniatania wągrów, aż do dłubania palcem w nosie i zjadania wydłubywanej substancji.
Przepraszam za te drastyczne opisy, ale może uświadomią one niektórym, że zamknięci w samochodzie nie są niewidoczni !
Stoję na światłach. Na pasie obok samochód, którego kierowca rozmawia przez telefon. Jest coraz bardziej wściekły, syczy do słuchawki, robi się czerwony. Nie słyszę każdego słowa, ale słyszę na tyle, żeby się zorientować, że rozmawia ze swoim podwładnym, a raczej miesza go z błotem, traktuje jak śmiecia. Robi mi się wstyd, że jestem mimowolnym świadkiem tej żenującej sceny. Zmienia się światło i pan wkurzony rusza jak wariat.
Inny, razem, przez kwadrans, jedzie za mną samochód z parą w średnim wieku. Zaczynają się kłócić. Tym razem nie słyszę o co, ale widzę, że robi się bardzo nieprzyjemnie. Ona coś mu tłumaczy, ma łzy w oczach, on prowadzi jedna ręką, drugą gestykuluje. Ona zaczyna płakać, on zaczyna walić ręką w kierownicę. Gwałtownie hamuje, równie gwałtownie rusza. Jest prawie na moim zderzaku.
Ci dwaj ostatni, opisani przeze mnie kierowcy, stwarzają realne zagrożenie dla innych użytkowników drogi.
Na koniec więc zabawna historia. Młody mężczyzna kierujący samochodem, jadącym obok mojego, słucha muzyki, śpiewa razem ze swoim - zapewne ulubionym - zespołem. Śpiewa na cały głos, robi miny, jak jego idol. Zaczynam pękać ze śmiechu. Zatrzymujemy się na światłach. On patrzy w moją stronę, ścisza muzykę i też zaczyna się śmiać, machamy do siebie i każdy jedzie w swoją stronę.
Przypomina mi się film z nieśmiertelnym panem Hulot, Jacquesa Tati, kiedy bohater obserwuje innych kierowców stojących w korku. Nie pamiętam, czy to z " Wakacji pana Hulot", czy z filmu " Pan Hulot wśród samochodów". Można pewnie znaleźć na YouTube. Stary, dobry, elegancki humor.