Szczerze mówiąc, miałem pójść drogą klasyka, poprzestać na stwierdzeniu "sorry, taki mamy klimat" i odwołać dzisiejszy felieton. Skoro temperatura minus piętnaście, po raz kolejny okazuje się kataklizmem nieznanych rozmiarów w dziejach Polski i usprawiedliwienie dla wszelkiej maści awarii i usterek - to cóż znaczy jeden felietonista, któremu też jest zimno? Postanowiłem jednak wziąć się w garść...
Ledwo temperatura spadła poniżej minus 10, a już kolejarzom sprzęt zaczął padać jak muchy. W tym wszystkie nowiutkie lokomotywy spalinowe dostarczone w zeszłym roku przez pewną firmę z Bydgoszczy. Odwołać trzeba było, z hukiem uruchomione, pociągi Intercity przez Gorlice. Jakby co - może warto zajrzeć do Chabówki? Powinni mieć tam jakiś czynny parowóz.
Pozornie, bez związku z awariami na kolei, krakowskie MPK otwarło nową halę napraw tramwajów. Pozornie, dopóki sobie nie przypomnimy, gdzie MPK kupiło swoje najnowsze tramwaje. Wtedy jasne staje się, że halę napraw trzeba mieć. Zwłaszcza że w MPK mówią: "Nowy obiekt był nam potrzebny, bo mamy coraz więcej nowoczesnych tramwajów". Jak dla mnie - coś tu nie gra, a wozy z muzeum na Wawrzyńca, utrzymywałbym jednak w gotowości - tak na wszelki wypadek...
Na wszelki wypadek, warto też jakiś grzejnik kupić, bo rury w mieście pękają na potęgę. No, ale jak minus piętnaście, to minus piętnaście. W tej sytuacji, mogę zakończyć tylko cytatem z innego klasyka: "nie bądź Pan rura - i nie pękaj Pan", bo co w tej sytuacji nam pozostaje? Byle do lata - to znaczy, do jutra - chciałem powiedzieć.
Andrzej Kukuczka