Do przemytników zgłaszali się głównie obywatele z Ukrainy i Albanii, którzy przyjeżdżali do Polski na podstawie legalnych wiz. Grupa przestępcza szukała wśród znajomych osób podobnych do imigrantów, którzy gotowi byli za 500 złotych pożyczyć na kilka tygodni dowód osobisty. Jeśli między zdjęciem a imigrantem były rozbieżności, przemytnicy organizowali "charakteryzację". 

"Np. jeżeli osoba na zdjęciu miała pieprzyk, a imigrant nie, to ów pieprzyk trzeba było mu dokleić" - mówi major Marek Bryjewski z placówki straży granicznej w Krakowie Balicach. 

Imigranci z pożyczonymi dowodami jechali najpierw do innego kraju Unii europejskiej, później kupowali bilet do Wielkiej Brytanii. W ten sposób było mniejsze prawdopodobieństwo, że na granicy celnik zauważy, że rzekomo urodzona w Polsce osoba nie mówi po polsku. Po przybyciu do Wielkiej Brytanii dowody osobiste były zbierane i zwracane pożyczającym. Za przemycenie jednej osoby grupa przestępcza zarabiała ponad 2 tysiące funtów. 

W tej sprawie zatrzymanych zostało 11 osób, głównie z Mazowsza - w tym przemytnicy i osoby, który pożyczyły dowód. Grozi im od 2 do 8 lat więzienia. Akcją kierowali funkcjonariusze z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, w tym z placówki w krakowie Balicach - stamtąd regularnie odlatywali nielegalni imigranci. W sumie w zatrzymaniu brało udział 75 funkcjonariuszy KOSG, działania były wspierane przez Europol.

 

 

 

 

(Karol Surówka/ko,ew)