Mężczyzna trafił do aresztu, ale po zażaleniu obrońcy sąd okręgowy po dwóch tygodniach zamienił ten środek na 15 tysięcy złotych poręczenia majątkowego.

Jak mówi sędzia Tomasz Kozioł, rzecznik sądu okręgowego w Tarnowie: sąd podkreślił, że w tej chwili nie ma obawy negatywnego oddziaływania oskarżonego na pokrzywdzoną i innych świadków, ponieważ mieszkają oni poza granicami Polski.  Drugim elementem – dodał rzecznik sądu - było to, że sąd miał wątpliwości co do słuszności sformułowanego zarzutu. "Wobec tego ta prognoza wymierzenia surowej kary nie jest na chwilę obecną pewna" - dodał Kozioł.

Sędzia Kozioł dodaje, że mężczyzna będzie mógł wyjechać teraz do Austrii, gdzie na co dzień pracuje, ale jeśli nie będzie się stawiał na wezwanie prokuratora, będzie to podstawą do powrotu do aresztu i utraty poręczenia.

 

 

Bartek Maziarz/PAP/wm